Czytnik to urządzenie wielkości książki, które służy do... czytania e-książek. Książki kupuje się przez wbudowany sklep (jeśli czytnika ma dostęp do sieci) lub przez przeglądarkę komputera i przesyła do czytnika przez kabel.
Czytniki wyróżniają się wyświetlaczem wykorzystującym technologię e-tuszu (E Ink). W przeciwieństwie do monitora laptopa czy telefonu, wyświetlacz czytnika nie świeci. Przypomina raczej kawałek plastiku, na którym wydrukowano napis. Z jednej strony to wada, bo czytać możemy tylko kiedy jest jasno (w nocy musimy skorzystać z lampki). Z drugiej strony to olbrzymia zaleta: korzystanie z czytnika nie męczy wzroku tak jak patrzenie na monitor. Ponadto taki wyświetlacz zużywa prąd tylko w chwili zmiany strony na nową.
W maju 2011 świat obiegła informacja, że czas działania popularnego Kindle wynosi 2 miesiące. Szybko okazało się, że to chwyt marketingowy, dzięki któremu Kindle ma dorównać swojemu konkurentowi o nazwie Nook.
Amazon, producent urządzenia, przyjął że będziemy czytać przez pół godziny dziennie i wtedy bateria wytrzyma 2 miesiące. W rzeczywistości, jeśli czasem będziemy korzystać z sieci, bateria 6" Kindle wystarczy na 10-20 godzin czytania, czyli tydzień dla przeciętnego użytkownika. Inne urządzenia oferują podobny czas pracy.
Kupno czytnika utrudnia jeszcze jedna sprawa: z aplikacji Kindle można korzystać na tabletach z systemem Android i na iPadzie. Są również czytniki innych popularnych plików. Co wybrać? Najważniejszą różnicą między tabletami a czytnikami jest wyświetlacz, który nie męczy oczu, ale nie nadaje się do wyświetlania zdjęć ani filmów. Druga różnica to większa liczba funkcji tabletu: pozwala odtwarzać filmy, grać i wygodnie surfować po stronach WWW (niektóre czytniki też to potrafią, ale nie tak wygodnie jak komputery czy tablety). Na korzyść czytników przemawia natomiast waga, zwykle 2-3 razy mniejsza niż tabletu.
P6042037.JPG Tablet Samsung Galaxy z aplikacją Kindle.
Czytnik jest więc specjalizowanym urządzeniem, które ma zastąpić osobistą bibliotekę osobom, które dużo czytają. Największa zaleta, czyli niemęczący oczu wyświetlacz, pokaże swoje zalety dopiero jeśli będziemy czytali dłużej niż kilkanaście minut dziennie. Jeśli chcemy surfować po sieci, oglądać filmy i grać, a książki czytamy tylko czasami ? wybierzmy tablet.
Zalety wyświetlaczy czytników wynikają z ich budowy. W typowym monitorze albo komórce za wyświetlaczem znajduje się podświetlenie, którego światło przechodzi przez ciekłe kryształy. Ekran wykorzystujący technologię E Ink (elektroniczny tusz) możemy wyobrazić sobie jako leżące jedna obok drugiej, miniaturowe kule. Każda z nich po jednej stronie jest biała, a po drugiej czarna. Kiedy zmieniamy stronę książki, niektóre kule są przekręcane na drugą stronę. Wynikają z tego dwie zalety: energia jest potrzebna tylko do zmiany strony (z tego powodu czasem podaje się wytrzymałość baterii w tysiącach stron), a ekran nie świeci, dzięki czemu nie męczy wzroku.
Przy wyborze czytnika najważniejszy jest dostęp do książek. I tu pojawia się problem. Książki publikowane są w kilku formatach. To tak jak z filmami: żeby obejrzeć film BlueRay musimy mieć inny odtwarzacz niż do DVD.
Żaden z "czytnikowych" formatów nie jest odczytywany przez wszystkie urządzenia. W Amazonie możemy kupić książki w formacie AZW. Większość pozostałych wydawców postawiła na format ePub lub dokumenty PDF. Żeby tego było mało, Kindle ma zacząć obsługiwać format ePub, jak w maju 2011 podały cztery wydawnictwa współpracujące z Amazonem. W 2011 roku w branży chce pojawić się jeszcze Google z książkami w formacie HTML5, które będzie można przeczytać wszędzie.
Tysiące książek, również darmowych lub w cenie kilku dolarów, znajdziemy na Amazonie. Niestety polskich utworów jet tam niewiele. Więcej kupimy w Empiku, Virtualo.pl czy Nexto.pl. Wszędzie zasada kupowania jest ta sama: zamawiamy książkę w sklepie online, płacimy, a po otrzymaniu płatności sklep wysyła nam książkę. W zależności od urządzenia i formatu możemy otrzymać od razu na czytnik lub na komputer, z którego prześlemy książkę do czytnika.
Znaczna część ebooków ma zasadniczą wadę: nie pożyczymy ich znajomym i rodzinie, a po przeczytaniu nie sprzedamy. To zabezpieczenie antypirackie (DRM), którego od sklepu oczekują wydawcy. Najpopularniejsze zabezpieczenie to system 6+1. Oznacza on, że kupioną książkę możemy otworzyć na sześciu czytnikach, a co roku na kolejnym. Ponadto Kindle nie obsługuje plików zabezpieczonych przez innych sprzedawców. Pojawiają się również problemy z drukowaniem (ograniczona liczba stron na dzień) czy przesyłaniem książki znajomym.
Na rynku amerykańskim niektóre e-booki są darmowe, a znaczna część, zwłaszcza wydawanych tylko w wersji elektronicznej, kosztuje kilka dolarów. Co ciekawe, autorzy zarabiają na tym więcej niż na zwykłych książkach, gdyż tanie ebooki sprzedają się w dziesiątkach tysięcy, a marża wydawcy znika pozwalając autorowi zarabiać nawet 70% ceny sprzedaży. Przy książkach drukowanych zarabia 5-10%.
W polskich księgarniach jest inaczej. Klasyki literatury kosztują mniej niż 10 złotych, ale za nowości zapłacimy tyle co za papierowe książki, a czasem nawet więcej! Potwierdza to tezę, że wydawcy traktują ebooki jako produkt ekskluzywny.
Wszystkie najpopularniejsze czytniki sprzedają... księgarnie. Na pierwszy rzut oka budują konkurencję samym sobie, ale w rzeczywistości powiększają upadający rynek książek.
Ebooki mogą zastąpić najtańsze książki. Pozwolą również wydawać kosztujące kilka złotych książki niezależnym autorom, których do tej pory nie było stać na opłacenie wydawnictwa. Na Amazonie to już się dzieje, a rynek powiększył się o tysiące tytułów od których księgarnia pobiera prowizję, a których wcześniej w ogóle nie było.
Prawie wszystkie nowoczesne czytniki mają wyświetlacz o przekątnej 6". To tyle, co pół typowej książki. Ważą ok. 300 gramów - dwa razy mniej niż tablety o tej samej wielkości. To istotne, bo trzymanie tabletu przez pół godziny prowadzi do bólu nadgarstka.
W USA Amazon sprzedaje już więcej e-booków niż książek drukowanych. Powód jest prosty: najtańszy Kindle kosztuje 114 dolarów, co stanowi mniej niż 1/10 pensji minimalnej, więc stać na niego każdego. Cena może być tak niska, bo urządzenie wyświetla nieprzeszkadzające reklamy.
Gdyby w stosunek ceny do płacy minimalnej pozostał ten sam, w Polsce czytnik powinien kosztować około 100-150 złotych. Tymczasem najtańsze czytniki kosztują ok. 500 złotych, co stanowi ok. 40% pensji minimalnej. Z tego powodu czytniki są niestety traktowane jako towar dla zamożnych czytelników, a nie jako produkt masowy.
Od ok. 2007 roku kolejne firmy przedstawiają prototypy kolorowych wyświetlaczy działających w technologii E Ink. Takich wyświetlaczy nie chcą jednak księgarnie. Po pierwsze, ceny samych wyświetlaczy wynoszą kilkaset dolarów, a po drugie nie da się na nich wyświetlać filmów: zmiana obrazu trwa około sekundy. Amazon uważa, że przy takiej cenie i ograniczeniach czytelnicy wybraliby tablety, a przecież czytniki pozycjonowane są jako tanie urządzenia kosztujące tyle co dwie pizze.
Pierwsze czytniki z roku 1998 pozwalały kopiować pliki tekstowe z komputera. Obecnie możemy albo kupić książki przez Internet i wysłać je do czytnika przez kabel (np. eClicto Kolportera) albo skorzystać z wbudowanej w czytnik księgarni (firmowany przez Empik OYO) i pobrać książki na kartę pamięci.
W lutym 2011 polska firma Legimi zaprezentowała aplikację przenoszącą książki do chmury obliczeniowej. Dzięki temu możemy zacząć czytać na czytniku Onyx Boox, a następnie otworzyć tę samą książkę od miejsca w którym skończyliśmy na iPhonie lub komputerze. Zważywszy na to, że Amazon jest właścicielem jednej z największych chmur obliczeniowych na świecie, taki sposób dostępu może stać się standardem.
Wydawcy boją się, że ich książki będą masowo kopiowane, więc wprowadzają zabezpieczenia, tzw. DRM. Zabezpieczone są książki Amazonu i duża część książek z innych księgarni. Najgorsze jest to, że zabezpieczenia są od dawna złamane i utrudniają życie jedynie uczciwym kupującym.
Dużo wygodniejszym sposobem na piratów jest dodanie "znaku wodnego", czyli informacji o tym, kto kupił dany egzemplarz książki. Jeśli zostanie nielegalnie udostępniona, wydawca będzie wiedział od kogo pochodzi. Niektórzy wydawcy już wybierają to rozwiązanie. Podobne problemy występowały kiedy w sieci pojawiały się pierwsze płatne pliki muzyczne. Większość wytwórni muzycznych zrezygnowała z DRM-ów, więc to samo powinno czekać ebooki.
Od kiedy pojawiły się ebooki, słychać pogłoski o śmierci druku, upadku wydawnictw i rewolucji na miarę wynalezienia druku. Tymczasem ebooki to uzupełnienie książek: specjalistyczne podręczniki, elegancko wydane egzemplarze drukowane na dobrym papierze i albumy zostaną w wersji drukowanej. O rewolucji możemy mówić za to w aspekcie działania wydawnictw: już teraz każdy może wydać książkę na Amazonie i sprzedawać ją za kilka złotych. Zjawisko można porównać do wprowadzenia YouTube'a i krótkich, amatorskich filmów uzupełniających telewizję.
Obecnie na rynku popularne są co najmniej 3 formaty (ePub, AZW i PDF), a stosowany do niedawna format MOBI jest już prawie zapomniany przez wydawców (poza Amazonem, którego format AZW to MOBI z nałożonym DRM-em).
Za 5 albo 50 lat formaty mogą się zmienić. Księgarnia może zapewnić narzędzia do konwersji plików do nowych formatów, ale kto zapewni, że Amazon, Empik czy Adobe będą jeszcze działać? Nie wiadomo czy przekażemy gromadzoną przez lata bibliotekę wnukom tak łatwo jak możemy przekazać drukowaną książkę. Jeśli mamy wybór, korzystajmy więc z otwartego formatu ePub, który w przyszłości łatwo będzie skonwertować do przyszłych formatów.
A może czytniki nie przetrwają do czasów naszych wnuków i to tylko chwilowa moda? Wygląda na to, że jednak przetrwają. Pierwsze próby przeniesienia książek do pamięci komputera rozpoczęły się w latach '70 XX wieku od Projektu Gutenberg, który zakładał cyfryzację 10.000 książek. Udało się to w 2005 roku. Dopiero teraz ceny czytniki spadają, więc jeśli jest to moda, to właśnie się rozkręca. I trwa wyjątkowo długo, bo już 40 lat.
Przyglądając się rynkowi należy zwrócić uwagę na "czytniki ebooków" z kolorowym wyświetlaczem kosztujące ok. 300-500 złotych. W rzeczywistości to chińskie tablety wyposażone w zwykły ekran LCD. Pozbawia to je podstawowej zalety prawdziwych czytników wykorzystujących E Ink: męczą wzrok tak jak zwykły monitor, a bateria wystarczy na około 2h czytania.
Wybierając czytnik powinniśmy sprawdzić jakie formaty obsługuje. Będziemy mogli ustalić w jakich księgarniach kupimy książki. Formaty w jakich najpopularniejsze sklepy sprzedają książki przedstawia tabela. Obsługiwane przez czytnik formaty podaje producent.
Czytnik/obsługiwany format | ePub | ePub z DRM | PDF File Open | PDF z DRM | AZW |
Empik | tak | tak | |||
Amazon | tak | ||||
Nexto | tak | tak | tak | tak | |
Virtualo | tak | tak | tak | tak | |
eClicto | tak |
Kupowanie czytnika przez osobę, która czyta przez 30 minut dziennie mija się z celem. Czytając tak mało może równie dobrze korzystać z monitora czy bardzie j uniwersalnego tabletu, a i tak nie zmęczy oczu. Czytnik wykorzystujący E Ink zupełnie nie męczy wzroku, więc sprawdzi się przy dłuższych lekturach.
Na zakończenie jeszcze jedno: czytniki ebooków i E Ink dopiero wchodzą na rynek, więc zarówno technologie, jak i sposób ich wykorzystania będą się zmieniać. Najbliższe lata przyniosą czytniki nowej generacji. Kto wie, jakich udogodnień możemy się w nich spodziewać? Czy będzie to przeniesienie książek w chmurę obliczeniową, czy może czytniki będą wyglądały jak kartka papieru?
Marcin Kosedowski