Po serii nieudanych przedsięwzięć udało mu się ponownie przykuć uwagę konsumentów Internetu.
Założył stronę, na której zobaczyć można przepiękny horyzont nad morzem i szum fal . Na środku ekranu widnieje także licznik ustawiony na dwie minuty, a pod nim informacja o treści "Zrelaksuj się i wsłuchaj się w szum fal, nie dotykaj klawiatury ani myszki" .
Jeśli opierając się na kazusie "białego niedźwiedzia" (postaraj się nie myśleć teraz o białym niedźwiedziu) użytkownik przeczytawszy tekst poruszy tym lub owym licznik wraca do poziomu dwóch minut, a na ekranie pojawia się napis "FAIL ", informujący o porażce.
Pan Tew zarzekał się w wywiadzie dla portalu Tech Crunch , że strona nie została stworzona dla pieniędzy. Autorowi chciał ponoć zwrócić użytkownikom sieci uwagę na szybkość z jaką przyswajają treści w Internecie. Okazuje się, że wyczekanie równych dwóch minut przed monitorem, nie klikając nigdzie, choćby nawet ospale, graniczy z cudem. Według danych, którymi dysponuje Tew średni czas wyświetlania jego strony równa się dokładnie 58 sekundom ... a to daje do myślenia.
Nie ma się co oszukiwać, konsumujemy szybko i oczekujemy zwięzłych informacji. Część z tych, którzy zaczęli czytać tę wiadomość na pewno nie dotarła nawet do tego zdania. A to jeszcze nie koniec.
Zanim jednak okrzykniemy pana Tewa cyberartystą-performerem doby informatycznej zwróćmy uwagę, że skonstruowanie witryny jest tylko jednym z wielu jego przedsięwzięć, z tą drobną różnicą, że akurat to odniosło sukces. Autor może więc, odwołując się do wrodzonego sceptycyzmu, pomyśleć, że artysta-moralizator nazwiskiem Tew znalazł kolejny sposób na wypromowanie swojej osoby, co prędzej, czy później przełoży się na pieniądze.
Co Wy o tym sądzicie?
Ile udało się Wam wytrzymać?
[za CNN ]
Łukasz Cichy