Google+ zaprasza do siebie celebrytów

A użytkownikom chce ułatwić ich znalezienie i śledzenie.

Asymetryczna struktura znajomości w Google+ pozwala nam obserwować informacje umieszczane tam przez kogoś, kto wcale nie musi w zamian śledzić naszej aktywności. To czyni z nowego portalu konkurencję dla Twittera, gdzie popularne jest obserwowanie znanych osób. Google również chciałoby zgromadzić w swojej usłudze znane nazwiska - by to zrobić zastosuje podobne rozwiązanie jak Twitter - będzie weryfikować konta, by potwierdzić tożsamość osób publicznych. Pozwoli to uchronić przed podszywaniem się pod nie ("kradzieżami tożsamości"), a użytkownikom da pewność, że czytają wiadomości pisane przez ich idola. Albo jego speca od promocji, co zazwyczaj i tak wychodzi na jedno. Metodą weryfikacji miałaby być prośba do sławnej osoby o przefaksowanie do Google'a kopii prawa jazdy.

Rzeczniczka Google na razie nie potwierdza podanej przez CNN informacji o planie zagarnięcia celebrytów do portalu społecznościowego.

Twitter początkowo pozwalał każdemu na zweryfikowanie swojego profilu i uzyskanie potwierdzającego to "stempla". Jednak przy 300 milionach użytkowników szybko trzeba było ograniczyć zasięg tej usługi - jak mówi rzeczniczka, obecnie potwierdzanie tożsamości jest możliwe dla "partnerów serwisu, kont firmowych i osób, które często są z kimś mylone". Potwierdzone konto stało się oznaką statusu wśród społeczności tego portalu.

Być może Google+ podejmie wyzwanie i za jakiś czas każdy będzie mógł potwierdzić swoje dane i zapewnić każdego, że on to on. Podobne próby były już podejmowane w ramach Profili Google - system dzwonił na podany przez osobę numer telefonu i prosił o wprowadzenie przesłanego jej kodu pin.

Ciekawe, czy Mark Zuckerberg potwierdzi swój profil w Google+

[ CNN ]

Więcej o: