Cztery lata temu Tesla wystartowała z siecią stacji Supercharger, dzięki którym klienci mogą za darmo ładować akumulatory poza domem. Dziś ponad 4600 takich urządzeń
pozwala właścicielom pojazdów Tesla podróżować za darmo po całych Stanach Zjednoczonych, w wielu miejscach Europy i Azji. W Polsce pierwszą stację bezpłatnego ładowania uruchomiono w kwietniu br. w okolicach Wrocławia.
Sieć była znaczącą zachętą do kupna Tesli. Pół godziny ładowania pozwalało przejechać 250 km, a dla osób, które mieszkały blisko stacji, stanowiły one źródło darmowej energii napędzającej samochód.
Ku zmartwieniu kierowców Tesli spółka podała, że wprowadzi opłaty za ładowanie dla kierowców, którzy kupią swoje pojazdy po pierwszym stycznia 2017 roku. To nabywcy Modelu X oraz Modelu S, kupujący Model 3 już wcześniej wiedzieli, że za ładowanie akumulatorów będą musieli płacić.
Promocja, mająca złagodzić efekt zmian wprowadza limit 400 kWh energii, które będzie można gratis pobrać. Będzie można na takim ładowaniu przejechać ok. 1600 km.
Tesla nie ujawnia na razie, ile trzeba będzie zapłacić za ładowanie ich elektryków. Informuje jedynie, że będzie ono tańsze od tankowania benzynowego samochodu tej samej klasy. Spółka dodaje, że użytkownicy samochodów elektrycznych powinni zachowywać się jak posiadacze telefonów komórkowych. Ładować je w domu, w nocy, kiedy nie są używane.
Wiadomo, że decyzja spółki była podyktowana rosnącymi kosztami obsługi stacji wraz z wzrastającą liczbą samochodów Tesla na rynku. Firma podaje, że zarabianie na stacjach nie stanie się podstawą jej biznesu, a część z pozyskanych w ten sposób środków przeznaczy na rozbudowę sieci stacji Supercharger.