Część finansowania dla chińskiego inwestora Yonghong Li na zakup włoskiej drużyny piłkarskiej AC Milan zgodził się dostarczyć amerykański fundusz hedgingowy Elliott Management – podaje MarketWatch.
Brakujące 250 mln euro
W poniedziałek Elliott Management oraz kontrolowany przez Yonghong Li wehikuł inwestycyjny Rossoneri Sport Investment Lux uzgodniły finansowanie w wysokości 253 mln euro. Z kwoty tej Elliott zapewni 180 milionów euro na kupno klubu od Fininvest, spółki rodziny Berlusconich, która kontroluje AC Milan. Pozostała część środków zostanie wykorzystana na pokrycie długów klubu z Mediolanu oraz zapewni krótkoterminowe finansowanie Rossonerich.
Wcześniej Yonghong Li przelał na konta Fininvest 250 mln euro. Berlusconi wycenił klub na kwotę 740 milionów euro.
Elliott Management poinformował, że znalazł innych inwestorów, który wniosą wkład do inwestycji, ale szczegółów nie ujawnił. Mało prawdopodobne, by wśród właścicieli AC Milan pozostał Silvio Berlusconi.
Jeśli nie nastąpią kolejne problemy z finansowaniem, zamknięcie transakcji przewidziano na 14 kwietnia.
Irracjonalne inwestycje
Krok ten odnawia nadzieje na finalizację podpisanego w sierpniu kontraktu na zakup zespołu od rodziny byłego premiera Włoch. Wtedy, kupcem miała być spółka Sino-Europe Sports utworzona przez Li oraz innych chętnych inwestorów z Chin.
Ostateczne fiasko transakcji było bliskie w związku z wprowadzoną niedawno przez Pekin kontrolą kapitału. Na chińskie grupy finansowe, dokonujące - zdaniem władz - irracjonalnych, niebiznesowych inwestycji, dotyczących m.in. sfer nieruchomości i sportu, nałożono poważne restrykcje. Działalność tego typu uznano za próby wytransferowania pieniędzy z Chin.
Operacja przejęcia udziałów w Milanie ma zostać przeprowadzona poza Chinami. Rossoneri Sport Investment Lux ma swoją siedzibę w Luksemburgu.
Inter także chiński
W czerwcu inny klub piłkarski z Mediolanu - Inter kupiło chińskie konsorcjum SuningGroup. 68,5 proc. akcji klubu miało kosztować 525 mln euro.
+++
W nowym cyklu wideo NEXT TIME przedstawiamy ludzi sukcesu, którzy opowiadają, jakie rady napisaliby na karteczce i przykleili na biurku samym sobie sprzed lat. Jakich błędów mogliby dzięki temu uniknąć, co zrobiliby lepiej, czego się nauczyli i teraz mogą podzielić się doświadczeniem z innymi. Dziś podpułkownik Krzysztof Przepiórka, były żołnierz sił specjalnych GROM, ekspert z zakresu bezpieczeństwa, ojciec, mąż, dziadek:
