Wczorajsze głosowanie, które odbyło się w brytyjskim parlamencie wciąż nie rozstrzygnęło kwestii opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię. Impas próbuje przełamać Donald Tusk. Oświadczył on, że spróbuje skłonić kraje UE do przedłużenia rozmów.
W trakcie moich konsultacji przed szczytem UE zaapeluję do unijnej 27., aby rozważyła przedłużenie rozmów, jeśli Wielka Brytania uzna za zasadne ponowne przeanalizowanie swojej strategii dotyczącej tworzenia konsensusu związanego z brexitem
- stwierdził na Twitterze.
Wczorajsze głosowanie skomentowała Komisja Europejska. Ponownie wyraziła jasne stanowisko. Stwierdziła, że istnieją tylko dwa sposoby na opuszczenie wspólnoty: z umową, albo bez umowy.
Podczas wieczornego głosowania Brytyjczycy przyjęli jedynie polityczną deklarację, wedle której nie godzą się na twardy brexit. Z prawnego punktu widzenia sytuacja Zjednoczonego Królestwa się nie zmienia - jeśli kraje UE nie zgodzą się na przesunięcie daty twardy brexit nastąpi 29 marca.
Czytaj też: Danuta Huebner o brexicie: Zaczyna nas już trochę irytować beztroska brytyjskich polityków
Jedynym wyjściem z sytuacji jest przyjęcie umowy wynegocjowanej pomiędzy Theresą May a przedstawicielem UE. Komisja Europejska podkreśla, że "wciąż jest gotowa je podpisać". Pomimo kilkukrotnych prób szefowej rządu nie udało się jednak przekonać parlamentu do ratyfikacji porozumienia.
Czytaj też: "Twardy brexit" wciąż możliwy. O losie Wielkiej Brytanii może zdecydować... przypadek
Scenariuszy najbliższych wydarzeń jest więcej. Największym ryzykiem dla Wielkiej Brytanii i Unii jest "rozwód" bez zawierania jakiejkolwiek umowy. Sprawiłoby to, że z dnia na dzień przestałyby obowiązywać wszelkie porozumienia - dotyczące handlu, granic, zdrowia etc.