Wielka Brytania jest istotnym partnerem gospodarczym Polski, więc koszt wyjścia bez umowy, czyli tak zwanego twardego brexitu, będzie dla nas bardzo duży. Przywrócenie granic między UE a Wielką Brytanią spowoduje na przykład, że na niektóre produkty może być nałożone cło w wysokości 20 proc.
Polski Instytut Ekonomiczny szacuje, że w przypadku realizacji tego czarnego scenariusza pracę w Polsce może stracić ponad 46 tysięcy osób. W takiej sytuacji na nasz kraj przypadłoby ponad 10 proc. redukcji zatrudnienia w skali unijnej. Znaleźlibyśmy się pod tym względem na trzecim miejscu, po Niemczech, gdzie zatrudnienie mogłoby stracić 102,9 tys. osób i Francji, w której twardy brexit wyciąłby 49,8 tys. miejsc pracy.
W naszym kraju zwolnienia dotknęłyby przede wszystkim branżę spożywczą, usługową i motoryzacyjną. Problem mogliby mieć też pracujący na Wyspach Polacy - jest ich ponad milion.
Bez dealu tak naprawdę nie wiemy, na jakich zasadach oni będą mogli świadczyć pracę. To będzie tylko i wyłącznie dobra wola rządu brytyjskiego i ustawodawcy, czyli parlamentu, żeby ustalić te zasady pracy na podobnych warunkach
- mówi Piotr Arak.
I dla mieszkających w Wielkiej Brytanii Polaków, i dla przedsiębiorców najgorsza jest niepewność. Starcia polityczne między brytyjskimi politykami powodują takie zamieszanie informacyjne, że nie nawet politycy czy ekonomiści przestają się w tym orientować. O co w tym wszystkim chodzi? Czego mogą obawiać się polscy emigranci na Wyspach? Obejrzyj całą rozmowę z Piotrem Arakiem: