O potrzebie wprowadzenia dobrowolnych składek ZUS dla osób prowadzących własną działalność gospodarczą Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz mówi od co najmniej kilku miesięcy. W czwartek przedstawił założenia do projektu zmian ustawowych. To żaden formalny ruch - w tym sensie, że nie ma na razie żadnego gotowego projektu ustawy, któremu mógłby zostać nadany bieg legislacyjny. Ma jednak zachęcić rząd i przedsiębiorców do - jak liczy Abramowicz - "konstruktywnej debaty".
Inna sprawa, że dyskusja sejmowa na ten temat zapewne i tak się odbędzie, bo projekt ustawy dotyczący likwidacji obowiązku opłaty składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe przez przedsiębiorców złożyli we wtorek 7 maja posłowie Kukiz'15.
Co konkretnie proponuje Kukiz'15, a także Rzecznik MSP? Chcieliby, aby składka na ubezpieczenie społeczne od przedsiębiorców była dobrowolna, za wyjątkiem ubezpieczenia zdrowotnego. W tym roku "duży ZUS" (czyli bez preferencji związanych np. z niskimi przychodami czy młodym stażem firmy) łącznie wynosi 1316,97 zł. Z tego składka na ubezpieczenie zdrowotne to 342,32 zł, więc gdyby tylko ona była obowiązkowa, przedsiębiorcy co miesiąc zostawałoby w kieszeni blisko 975 zł.
Abramowicz stoi na stanowisku, że wysokie składki ZUS - niezależne od tego, czy przynosi zyski czy straty - jest "jedną z najpoważniejszych barier w prowadzeniu własnej działalności gospodarczej".
Obecny system jest niesprawiedliwy i nieefektywny, dlatego musi zostać zmieniony. W ramach przedstawionej propozycji zmian przedsiębiorcy w Polsce zyskają swobodę wyboru i będą mogli sami zdecydować o odpowiadającej im formie ubezpieczenia lub oszczędzania. Wierzę w mądrość i rozsądek właścicieli mikro-, małych i średnich firm i w to, że sami najlepiej zaplanują swoją przyszłość
- powiedział Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców powołuje się na dane z badania zrealizowanego na jego zlecenie przez Instytut IPC. Wynika z niego, że nieco ponad 45 proc. badanych przedsiębiorców zadeklarowała chęć zrezygnowania z opłacania składek na ubezpieczenie społeczne, gdyby istniała taka możliwość. Z kolei 43 proc. respondentów, nawet przy istnieniu takiej możliwości, nie skorzystałoby z niej. Z drugiej strony, aż 2/3 przedsiębiorców składki społeczne na ZUS uważa za zbyt wysokie.
Kukiz'15 w uzasadnieniu swojego projektu ustawy bazuje m.in. na danych ZUS dotyczących zadłużenia wobec Zakładu. Z danych tych wynika m.in., że ok. 296 tys. płatników prowadzących
działalność gospodarczą i płacących składki sami za siebie ma dług sięgający 4,8 mld zł.
Jeżeli przyjąć, że 45 proc. przedsiębiorców skorzystałoby z wprowadzonej dobrowolności, do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w skali miesiąca nie wpłynęłoby 481 mln zł, a w skali roku 5,8 mld zł. Środki te pozostałyby w gestii przedsiębiorców i w zależności od ich decyzji mogłyby zostać przeznaczone na ubezpieczenia komercyjne, inwestycje, czy bieżącą konsumpcji
- wylicza Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. Kukiz'15 realny ubytek dla FUS szacuje z kolei na maksymalnie 4 mld zł.
Tyle w krótkim okresie, bo w długim terminie, w opinii Antoniego Kolka, wprowadzenie dobrowolności byłoby neutralne dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. - Brak opłacania składek na ubezpieczenia społeczne wiązałby się z brakiem świadczeń z systemu powszechnego - tłumaczy prezes Instytutu Emerytalnego.
Choć Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz to wieloletni poseł PiS, nie jest pewne, czy uda mu się przekonać do pomysłu dobrowolnego ZUS byłych kolegów z partii, dziś tworzących rząd i stanowiących większość w parlamencie.
Dobry przykład pewnego dystansu do idei dobrowolnych składek mieliśmy w czwartek, podczas posiedzenia Rady Przedsiębiorców przy Rzeczniku MŚP. Na koniec trwającego ponad dwie godziny panelu, podczas którego padło wiele argumentów za zniesieniem obowiązkowych składek ZUS, głos zabrał Marek Suski - szef Gabinetu Politycznego premiera Mateusza Morawieckiego. Suski bardzo dyplomatycznie mówił o potrzebie debaty i dogłębnej analizy pomysłu, cieszył się, że dyskusja została rozpoczęta. Dawał jednak przy tym do zrozumienia, że nie jest do niego specjalnie entuzjastycznie nastawiony.
Pomysły, które są zgłaszane, pewnie byłyby do zastosowania, gdybyśmy byli w takim momencie gospodarczym, w jakim są Niemcy [Niemcy są przez Rzecznika MSP podawane jako przykład państwa, gdzie dobrowolność składek się sprawdza - red.]. Tam akumulacja kapitału i społeczne podejście do planowania swojej przyszłości jest nieco inne
- mówił Suski. Poseł podawał też przykład swojego przyjaciela, który przez wiele lat prowadził własną działalność gospodarczą, wybudował duży dom, zmieniał samochody i jeździł na zagraniczne wczasy, ale opłacał wyłącznie najniższą składkę ZUS. - Dziś przeszedł na emeryturę i mówi, że nie ma z czego żyć - opowiadał Suski.
Proponowanie systemu całkowicie dobrowolnego, przy pewnym braku tradycji myślenia o tym, co będzie za 20-30 lat, może grozić tym, że wyhodujemy sobie znaczną rzeszę przedsiębiorców, którzy na koniec życia popadną w pułapkę braku środków do funkcjonowania
- mówił Suski.
Wystąpienie Suskiego na poniższym filmie od ok. 2:34:40.