Połączenia lotniczy pomiędzy Rosją a Gruzją zostały wstrzymane. To konsekwencja dekretu wydanego w czerwcu przez Władimira Putina. Bezpośrednią przyczyną decyzji Kremla były antyrosyjskie protesty, które wybuchły w Tbilisi. Rosyjski prezydent podpisując dekret tłumaczył, że chodzi o bezpieczeństwo Rosjan.
Ostatnie gruzińskie samoloty wykonały rejsy do Moskwy i Petersburga w niedzielę. Wstrzymane zostały także loty samolotów należących do rosyjskich przewoźników.
Czytaj też: Putin dla "Financial Times" krytykuje UE i twierdzi: "Liberalizm to przeżytek". Jest reakcja Tuska
Z Rosji do Gruzji można dostać się drogą lotniczą między innymi przez Polskę, Armenię, Azerbejdżan, Turcję, Białoruś i część krajów Unii Europejskiej.
Według ekspertów decyzja o zablokowaniu ruchu lotniczego to poważne uderzenie w gruzińską turystykę, która zyskuje ponad miliard dolarów rocznie dzięki turystom rosyjskim. W minionym roku Gruzję odwiedziło ponad 1,4 mln Rosjan.
Antyrosyjskie protesty wybuchły w Gruzji po tym, gdy w gruzińskim parlamencie pojawiła się rosyjska delegacja. Siergiej Gawriłow wygłosił przemówienie z miejsca przewodniczącego parlamentu. Oburzeni Gruzini wyszli na ulice, aby przypomnieć, że Rosja jest agresorem, który okupuje gruzińskie regiony: Abchazję i Osetię Południową