W poniedziałek rozpoczęła się trzydniowa wizyta prezydenta Chin w Rosji. To pierwszy wyjazd Xi Jinpinga do Moskwy od kiedy Władimir Putin zdecydował się dokonać zbrojnej inwazji na Ukrainę, a nawet znacznie dłużej - od ostatniego takiego wyjazdu minęły blisko cztery lata.
"Wizyta chińskiego prezydenta jest wyraźnym wyrazem poparcia dla Rosji - i jej prezydenta - w czasie, gdy Kreml znajduje się pod silną presją międzynarodową" - komentuje korespondent BBC w Rosji Steve Rosenberg. Zauważa, że Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał w zeszłym tygodniu nakaz aresztowania Władimira Putina, oskarżając go o popełnienie zbrodni wojennych w Ukrainie.
W takich chwilach potrzebujesz przyjaciela
- pisze Rosenberg i przypomina, że Xi Jinping nazwał kiedyś Putina "najlepszym przyjacielem". Oczekuje się, że Xi i Putin podpiszą porozumienie o "pogłębieniu partnerstwa" między Rosją i Chinami.
"Putin szuka sojuszników i próbuje uczynić Rosję częścią wspólnej fortecy z Chinami, a także z Indiami, niektórymi krajami Ameryki Łacińskiej i Afryki. Putin buduje swój antyzachodni świat" - ocenił dla BBC rosyjski dziennikarz Dmitrij Muratow, laureat Pokojowej Nagrody Nobla za 2021 rok.
Alexander Gabuev, starszy członek Carnegie Endowment for International Peace dodaje z kolei, że wojna w Ukrainie zaczęła wyraźnie wpływać na rosyjską politykę wewnętrzną, zagraniczną i gospodarczą. "Powstała obsesja na punkcie zniszczenia Ukrainy" - czytamy.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Oficjalnie wizyta Xi Jinpinga w Rosji ma na celu promowanie dwustronnych więzi między dwoma krajami. A nieoficjalnie? Korespondent BBC w Pekinie Stephen McDonnell ocenia, że Xi Jinping może wysłać Putinowi sygnał, aby ten wycofał się z wojny w Ukrainie i wyszedł z tego konfliktu z twarzą lub kontynuował wojnę, a nawet uderzył z jeszcze większą siłą.
Chiny znalazły się w trudnej sytuacji i muszą podjąć teraz decyzję, czego chciały uniknąć - komentuje Jonathan Eyal z Royal United Services Institute, brytyjskiego think-tanku w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa. "Albo [Chiny - przyp. red.] nie zrobią nic i zaryzykują, że Rosja zostanie upokorzona w Ukrainie, co nie leży w interesie Chin. Albo przyjdą z pomocą Rosji i zaryzykują znacznie większe pogorszenie stosunków ze Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami zachodnimi" - powiedział w rozmowie z Agencją Reutera.