W USA brakuje programistów, do branża nowoczesnych technologii rozwija się z zawrotnym tempie. Osoby, które chcą znaleźć zatrudnienie w branży muszą się dobrze wykształcić, okazuje się tymczasem, że jest z tym spory problem.
Czytaj też: Chcieć to móc. Od bezdomnego do programisty.
Bloomberg donosi o przypadku jednej ze szkół kształcących programistów, która wyrokiem sądu została zmuszona do oddania swoim studentom czesnego. Regulator rynku odkrył bowiem nieuczciwe praktyki. Szkoła kusiła uczniów oferując zarobki dla absolwentów na poziomie niemal 100 tys. dolarów. Chwaliła się też wysokim odsetkiem zatrudnionych. W rzeczywistości pracę znajdowała zaledwie połowa absolwentów. Większość z nich musiała jednak zapomnieć o lukratywnych kontraktach z uwagi na niski poziom wiedzy.
Z naszych doświadczeń wynika, że większość absolwentów mniej renomowanych szkół nie jest gotowych, by pracować na stanowisku programisty dla Google bez dodatkowych szkoleń. W zasadzie nie zatrudniamy osób, które ukończyły szkoły programowania.
- stwierdziła w rozmowie z Bloomberg Maggie Johnson odpowiedzialna za relację Google z uniwersytetami.
W USA i Kanadzie działo blisko setka szkół uczących programowania. Co roku kursy kończy ok. 20 tys. osób. Niestety spora rzesza z nich nie dość, że nie ma szansy na pracę marzeń, z uwagi na niski poziom wiedzy, opuszcza szkołę z długiem. Może on wynosić nawet 20 tys. dol.
Popyt na programistów jest więc okazją dla nieuczciwych szkół, które mamią obietnicami wysokich zarobków tylko po to, by wpędzić swoich studentów w zadłużenie, z którego będą wychodzić latami. Niektórzy płacąc gigantyczną cenę uzyskując zupełnie podstawowe umiejętności programistyczne.
