Satelity Starlink od dłuższego czasu regularnie są wystrzeliwane na niską orbitę. Ich przeloty są całkiem efektowne, ale wielu naukowców zwraca uwagę na to, że utrudniają one obserwacje nieboskłonu. Elon Musk ma temu zaradzić, zmieniając ich ustawienia. To niezwykle istotne, biorąc pod uwagę, że w przyszłości na orbicie mają znaleźć się dziesiątki tysięcy tych niewielkich satelitów.
Celem tego przedsięwzięcia jest zapewnienie szybkiego, bezpiecznego i taniego dostępu do internetu wszystkim osobom na świecie. W ten sposób Elon Musk chce walczyć z wykluczeniem cyfrowym i pchnąć świat do przodu, co jest - zgodnie z jego deklaracjami - ideą każdej zakładanej przez niego firmy. Przy okazji pozwala mu się to bogacić, ale trudno odmówić mu ideałów. Kolejny krok w tym kierunku ma zostać wykonany już bardzo niedługo. Umożliwi to 540 satelitów Starlink, które trafiły dotąd na orbitę.
Starlink planuje beta-testy satelitarnego internetu już w lecie. Elon Musk szuka chętnych
Na stronie Starlink.com uruchomiono zapisy. Wystarczy podać maila, swój kod pocztowy oraz kraj pochodzenia, by otrzymać wiadomość od firmy. W jej treści czytamy, że prywatne beta-testy szybkiego internetu rozpoczną się już tego lata. Za nimi pójdą otwarte beta-testy publiczne, które rozpoczną się od państw położonych na dużych szerokościach geograficznych. Co to oznacza? Elon Musk na początku maja zdradził na Facebooku, że będą to obszary położone w podobnej odległości od równika co Seattle czy Niemcy.
O dostępności testów w naszym regionie, Starlink będzie informował mailowo. Z czasem satelitarny internet będzie obejmował coraz większy obszary w kierunku równika. Jeszcze w tym roku komercyjny dostęp do internetu ma zyskać Ameryka Północna i Kanada, a do końca 2021 roku ma być on dostępny niemal w każdym zakątku świata.
