Widoczne na zdjęciu okulary Vuzix Star 1200 nie przypominają w niczym futurystycznej koncepcji Google. Są duże, niezbyt ładne, wystają z nich kable i słuchawki. Ohyda. Mają jednak jedną zaletę, której brakuje sprzętowi Google - istnieją tu i teraz!
Sprzęt można znaleźć na stronie producenta. Kosztuje 5000 dolarów czyli "skromne" 16 000 zł. Bardzo możliwe, że są to najdroższe okulary jakie istnieją. Ale i najbardziej naszpikowane nowoczesną technologią.
Star 1200 posiadają dwa ekraniki wyświetlające niezależnie obraz o rozdzielczości 852 x 480 pikseli. Mmoże on być zarówno w 2D jak i 3D, a jego postrzeganie ma podobno przypominać oglądanie 43-calowego ekranu z odległości 3 metrów. Okulary wspierają sygnał w rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, a wirtualny ekran jest wyświetlany na powierzchni półprzeźroczystej, więc można go podziwiać w czasie zwykłych zajęć domowych.
Sam ekran to jednak za mało do przeniesienia nas w świat rzeczywistości rozszerzonej. Potrzebne jest też cyfrowe oko. W zestawie z okularami znajdziemy dwie kamery. Jedna z nich jest w stanie nagrać obraz niskie jakości (640 x 480 pikseli) z prędkością 25-30 klatek na sekundę lub wysokiej (1600 x 1200 pikseli) z 5-7 fps. Druga, HD Camera, nagrywa już w Full HD.
Kolejny dodatek w zestawie, to Wrap Tracker 6TC, czyli system śledzenia ruchów głową. Ma wbudowane akcelerometry, żyroskopy i magnetometry. Razem 9 sensorów. Wykrywa ruchy w 6 stopniach i wspiera oprogramowanie zewnętrzne (producent dodaje paczkę oprogramowania SDK).
Cały zestaw podpina się do komputera przez złącze VGA.
Mało stylowe? Być może. Ale działa.
Coś podobnego ma firma Brother, którą możecie kojarzyć z produkcji drukarek i nowoczesnych maszyn do szycia. Okulary dla Augmented Reality wydają się dziwnym dodatkiem do tej mieszanki, ale istnieją.
- pisze na swojej stronie producent dodając, że obraz jest w wysokiej rozdzielczości, a ważące zaledwie 64 gramów urządzenie zużywa mniej więcej 1/20 prądu jaką czerpie ekran LCD o przekątnej 16 cali.
Niestety póki co sprzęt jest dostępny tylko na rynku japońskim i to wyłącznie dla firm.
Firma Epson poszła nieco inną drogą. W swoich okularach BT-100 ma przeźroczyste szybki, dzięki którym możemy oglądać materiał wideo w czasie zakupów. Nie ma jednak kamery. Nie wykorzystamy więc tutaj funkcji poszerzania świata o cyfrowe elementy. Możemy za to miło spędzić czas podczas lotu samolotem czy nudnego spaceru.
Okulary mają ekraniki o rozdzielczości 960 x 540 pikseli wspierające obraz 2D i 3D. W zestawie jest też zewnętrzny kontroler, który spełnia nie tylko funkcję pilota sterowania, ale również odtwarzacza multimedialnego. Ma co prawda tylko 1 GB własnej pamięci, ale można wpiąć do niego kartę microSD/SDHC. Player odtwarza formaty wideo MPEG4, H.264 oraz muzykę w AAC i MP3. A do tego działa prawie 6 godzin na baterii.
Okulary Moverio BT-100 tworzą symulację 80-calowego ekranu oglądanego z 5 metrów. Wraz z dźwiękiem przestrzennym. Wirtualnym, więc zapewne niezbyt powalającym, ale jednak. Mają też WiFi, więc można je łatwo połączyć z komputerem.
Najlepszą cechą tej konstrukcji jest jednak jej cena. Na oficjalnej stronie producenta można je dostać za 700 dolarów. Set To nieco ponad 2200 zł.
Nie interesuje Was rzeczywistość rozszerzona? To może macie ochotę przenieść ekran komputerowy z biurka, na własną głowę? Nowa zabawka Sony jest dokładnie czymś takim. To nie jest gadżet poszerzający pole widzenia o świat wirtualny. To po prostu zminiaturyzowany ekran, który trzymamy na własnym nosie.
HMZ-T1 stara się odciąć nas całkowicie od świata zewnętrznego. Udaje mu się to lepiej lub gorzej, ale wszelkie braki w wykonaniu obudowy nadrabia możliwościami. Przede wszystkim są tu dwa ekraniki o rozdzielczości 720p wykonane w technologii OLED. Ciekawa rzecz.
Sony pokpiło trochę sprawę dostępności tego urządzenia w Polsce (zaledwie kilka sztuk w dniu premiery), ale podobno pod koniec tego miesiąca ma już być lepiej. Co miesiąc do sklepów ma trafić kilkadziesiąt egzemplarzy HMZ-T1. Cena - 3600 zł.
To tylko kilka przykładów elektronicznych okularów, które zaczynają łączyć świat realny z wirtualnym. Czy bez nich będziemy gorszymi ludźmi? Zapewne nie. Ale z nimi nasze życie może być ciekawsze. Póki co to dopiero pierwsze kroki, ale te są najważniejsze. Później będzie już tylko lepiej.
A co zrobić by powyższy sprzęt zamienił się w okulary Google? To proste. Podłączyć je do komputera i wczytać wyszukiwarkę. Lepsze to, niż bezczynne czekanie na nowinkę z Doliny Krzemowej.
Szymon Adamus