Zaczynam nietypowo, bo od tabletów. Dlaczego? Bo świat zwariował na ich punkcie! Mnie osobiście mania zapoczątkowana przez iPada jakoś nie bardzo rusza, ale jestem w mniejszości. Mimo, że Samsung pokazywał nowe, piękne telewizory, laptopy, monitory i inne cuda RTV, to i tak największe kolejki były zawsze do stoiska z Samsungiem Galaxy Tab 10.1.
Nie powiem, nowy tablet Samsunga wygląda nieźle, a najnowszy Android działa sprawnie i jest wygodny. Fana wysokiej rozdzielczości takiego jak ja cieszy też ekran o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. Zabawka fajna, ale komputera mi nie zastąpi.
Co jeszcze z mobilnych gadżetów? Oczywiście komórki z Galaxy S II na czele. Duży, 4,3 calowy panel Super AMOLED Plus, procesor i grafika szybsze niż w niejednym komputerze stacjonarnym (np. dwurdzeniowy procek) no i oczywiście wzornictwo naśladujące jak tylko się da iPhone'a. Fajny. Dla fanów dotykowych komórek z ogromną mocą pozycja obowiązkowa.
Moją uwagę przykuła też seria Samsung Galaxy WiFi 5.0. To taka forma przejściowa między komórką, a tabletem. Ekran 5 cali WVGA, nagrywanie filmów w 720p, głośnik stereo i oprogramowanie VoIP na pokładzie. Wygląda fajnie, ale mnie nie przekonuje. Urządzenie jest za duże jak na gadżet w stylu komórki, a za małe by zastąpić tradycyjnego tabletu. Ale dizajn piękny.
Z mobilnych rozwiązań na nowy rok nie można zapomnieć też o laptopie z 9 serii. 12 calowy ekran, 12 sekund do startu systemu (3 z hibernacji), dysk SSD i rewelacyjnie cienka obudowa. Piękna rzecz.
Oczywiście wzornictwo znów naśladujące Apple, ale to nie szkodzi. Jest na poziomie i z własnymi, ciekawymi pomysłami (np. złącza USB, mini HDMI i inne ukryte za rozkładanymi klapkami).
Na deser były jeszcze komórki Galaxy Ace, Galaxy Fit, Galaxy Go i Galaxy mini. Wszystkie w sumie do siebie podobne.
Na drugim miejscu popularności stały oczywiście telewizory. Samsung pokazał nowe plazmy i LCD LED. Na pierwszy plan wybiły się trzy aspekty.
W plazmach była to konwencja +1 piksel. Tak właśnie producent reklamuje swoje nowe panele PDP z cieńszą ramą. Chwali się, że jako jedyny na rynku na plazmy o przekątnych 51 cali. Ten jeden, dodatkowy cal, to oczywiście zabieg marketingowy osiągnięty przez odchudzenie ramki. Śmieszny pomysł na promocję, ale nawet ciekawy. Szczególnie, że same panele wyglądają pięknie. W serii 8000 z obudową ze szczotkowanego aluminium można się zakochać.
Widać jednak, że ten producent stawia na LCD. Najbardziej promowane i odpicowane były panele LED z serii 7000, 8000 i 9000. Seria 9 jest tak cienka, że z boku prawie jej nie widać. Za ekranem nie ma żadnych złącz, które zostały przeniesione do podstawki. Wygląda to rewelacyjnie.
Co ciekawe mimo, że "bebechy" są w nóżce, to panel można wieszać. Co prawda po przyczepieniu podstawki do tyłu telewizor nie będzie już tak cienki, ale przynajmniej jest taka opcja.
Niższe serie mają z tyłu tradycyjne złącza i są nieco grubsze, ale za to ich ramka jest tak cienka, że prawie jej nie widać. Te panele LED wyglądają jakby składały się wyłącznie z matrycy. Widzieliśmy już takie telewizory (np. LG LX9500), ale super cienka ramka nadal robi wrażenie.
Samsung mocno promował też technologię Smart TV.
To poszerzenie znanych już rozwiązań zarządzania telewizorem. Jest więc tutaj system pomocy konfiguracji panelu przy starcie, są widgety internetowe takie jak Facebook, Picasa czy Google Maps, jest otwarta przeglądarka internetowa z obsługą Flasha, a nawet obsługa telewizora za pomocą telefonów z serii Galaxy lub tabletu Samsunga. To ostatnie niestety nie działa idealnie (dość wolno), ale na pewno ułatwi surfowanie po falach internetu bez włączania komputera.
Oczywiście nie mogło zabraknąć niebieskiego formatu i obrazu 3D. Odtwarzaczy było kilka, a najciekawszym wydawał się model HT-G6500 z przeźroczystym i podświetlanym okienkiem u góry, przez które widać kręcącą się płytę. Fajny bajer dla osób, które nie chowają odtwarzacza w szafce.
Pod względem dizajnu spodobał mi się model HT-D7100 z bezprzewodowym subwooferem i technologią DLNA. Ładny, stylowy sprzęt.
3D pojawiło się też w postaci laptopów i monitorów komputerowych, ale obraz na nich pozostawiał wiele do życzenia. Szczególnie w trybie konwersji 2D na 3D o czym w dalszej części tekstu.
Na koniec były też nowe szkła 3D. Bardzo zaawansowane pod względem miniaturyzacji.
Nowe aktywne okulary Samsunga wyglądają jak szkła pasywne. Są super lekkie i pięknie zaprojektowane. Jedyny, ale znaczący problem, to wielkość szkieł. Są po prostu za małe. Osobom noszącym już okulary korekcyjne może to przeszkadzać.
Fani fotografii mogą być w nowym roku zawiedzeni. Samsung stawia w 2011 głównie na kompakty chwaląc się takimi "bajerkami" jak duży, 1,5 calowy ekran z przodu w modelu ST700. Na pytanie dlaczego nie zastąpiono tego po prostu dużym lusterkiem, które nie czerpałoby energii, pokazano mi kolorowe animacje mające sprawić, że fotografowane dziecko uśmiechnie się do fotki. Jeśli Was to przekonuje, to śmiało. Słitaśne fotki będzie się robiło rzeczywiście nieźle. Mi szkoda energii akumulatorka. Na deser jest też sterowanie aparatem palcem dzięki dużym ekranom dotykowym.
W przypadku kamer Samsung stawia na system Switch Grip w modelu Q10.
Polega to na tym, że kamerę można obrócić o 180 stopni tak by ekran był nie po lewej, a po prawej stronie. Obraz na wyświetlaczu automatycznie się obróci, a osoby leworęczne będą mogły wygodnie używać kamery. Fajny dodatek. Kamerka sama w sobie też ciekawa. Mocno uproszczona z minimalną ilością przycisków, ale wystarczająco rozbudowanymi funkcjami ustawień nagrania. Jeśli nie będzie bardzo droga, to może spodobać się masom.
Co z pomysłów Samsunga na nowy rok rzuciło mnie na kolana, ale z żalu i rozpaczy?
Przede wszystkim system konwersji sygnału 2D na 3D. Koreański producent chyba bardzo w niego wierzy, bo promował swoją technologię zarówno na laptopach, monitorach komputerowych jak i na telewizorach. Stoiska były ciekawe. Można było pobawić się grami 3D, był system konwersji zamieniający obraz z kamery na żywo... i wszystko to na nic. Zamiana 2D na 3D w wydaniu Samsunga po prostu nie działa. Jedyne co dawało jako taki efekt, to nieruchome zdjęcia. Te miały wyraźną głębię. W grach trójwymiaru nie było widać prawie w ogóle, a migotanie okularów przeszkadzało. W nagraniu z kamery na żywo jeszcze gorzej.
Innymi słowy konwersja 2D do 3D w czasie rzeczywistym to póki co fikcja. Nie warto zaprzątać sobie nią głowy.
Zapytałem też przedstawiciela Samsunga o kamery i aparaty 3D. Odpowiedź była bardzo krótka i treściwa - nie będzie. Koreańczycy podobno mają już technologię, pracują nad nią i nie odrzucają, ale póki co nie spodziewajcie się niczego konkretnego. Przedstawiciele firmy mówili wprost, że rynek 3D jest póki co za mały, a dostępne rozwiązania, według nich, zbyt prymitywne.
Tydzień temu byłem w Londynie na konwencie Panasonica, teraz Budapeszt i Samsung. Wrażenia? Bardzo podobny styl. Samsung lepiej poradził sobie z organizacją prezentując produkty na mniejszej przestrzeni i nie zanudzając widzów tak bardzo zbyt długimi wystąpieniami. Inna kwestia, że miał o jakieś 100-150 mniej gości. Tak czy inaczej Samsung się spisał. Dobre forum, dużo ciekawych produktów i tylko kilka dużych wpadek.
Co do produktów to wielokrotnie powtarzano na forum, że w tym roku Samsung nie chce niczego rewolucjonizować, a "tylko" rozwijać. Praktycznie wszystkie prezentowane produkty, to po prostu kolejne wersje znanych rozwiązań, nowe wydania. Wszystko jest bardziej doskonałe, ale nie rewolucyjne. Mi się takie podejście podoba. Fani absolutnych nowinek technicznych mogą poczuć się zawiedzeni. Tak czy inaczej produkty z niebieskim logo są w tym roku niezłe. O serii Galaxy usłyszymy jeszcze nie raz, a super cienkie ramy paneli LCD LED 7000 i 8000 rozmiękczą serca nawet najtwardszych recenzentów. Koreańska wizja świata może w 2011 roku stać się dominującą.
Szymon Adamus