O 55 calowym telewizorze ZL2 firmy Toshiba pisaliśmy dosłownie kilka minut po jego prezentacji na targach. Było warto. Ta nowinka techniczna Japończyków była w zasadzie jedyną, naprawdę spektakularną nowością telewizyjną z targów IFA 2011.
Kosztujący "skromne" 8000 euro telewizor pojawi się w sklepach jeszcze w tym roku i będzie pierwszym sprzedawanym seryjnie panelem 3D o takich rozmiarach, który nie będzie wymagał używania okularów.
Telewizor jest drogi i niedoskonały. Oglądany na nim efekt 3D ustępuje rozwiązaniom wykorzystującym okulary (zarówno pasywne jak i migawkowe). Nie w tym jednak rzecz. Toshiba jako jedyna w tym roku odważyła się pokazać coś naprawdę przełomowego. Potwornie drogiego i niedoskonałego? Oczywiście. Ale pchającego rozwój technologii 3D do przodu. Nawet jeśli model ZL2 nie będzie spektakularnym hitem kasowym (a raczej nie będzie przy takiej cenie startowej), to wydając go, Toshiba umacnia swoją pozycję lidera w produkcji paneli autostereoskopowych. 3D bez okularów to przyszłość domowego trójwymiaru.
W przyszłym roku firma LG zamierza rozpocząć sprzedaż dużych, kilkudziesięciocalowych telewizorów OLED. Będą to pierwsze tego typu urządzenia na rynku. Póki co możemy kupić jedynie ekrany mające nie więcej niż kilkanaście cali.
Mimo to w Berlinie było o nich cicho. Zapewne dlatego, że LG postawiło wszystko na kartę 3D. Mimo to wielka szkoda, że producent nie pokazał czegoś nowego z działki OLED. Tym bardziej, że w dwóch ostatnich latach to robił. Koreańczycy pokazywali już na targach IFA małe, ale imponujące ekraniki OLED. W tym roku, po hucznych zapowiedziach nadchodzących premier, ich jednak zabrakło.
Być może za rok zobaczymy je w wersjach produkcyjnych.
Wspominałem już o tym w innym wpisie, ale powtórzę jeszcze raz dla pewności. Z wszystkich producentów telewizorów to właśnie tytułowe LG i Loewe pokazały największą klasę.
- LG zarzuciło gości setkami ekranów 3D migających na każdym kroku.
- Loewe zaprezentowało bardzo stylowe stoisko przypominające bardziej salę galerii sztuki, niż halę targową.
Jeśli idzie o produkty tych dwóch firm, to już takiego szoku nie było. Loewe pokazało kilka telewizorów rewelacyjnych pod względem designu, ale to akurat nikogo znającego tego producenta nie powinno dziwić. LG chwaliło się wszystkimi swoimi nowinkami, z serią Cinema 3D i panelem dotykowym Pentouch na czele, ale i to nie było wielką niespodzianką.
Stoiska były więc piękne i bardzo interesujące, ale zabrakło na nich czegoś tak innowacyjnego jak u Toshiby.
Uwielbiam produkty Panasonica. Pod względem 3D nowe plazmy tego producenta nie mają sobie równych. Tylko co z tego, skoro na tegorocznym stoisku Japończyków po prostu wiało nudą?
Owszem, była 152-calowa plazma w akompaniamencie kilkunastu mniejszych, ale nadal gigantycznych telewizorów. Były występy akrobatek na żywo, charyzmatyczni prowadzący i kolorowe stoiska. Tylko, że wszystko to widzieliśmy już wcześniej na Panasonic Convention 2011 w Londynie lub innych imprezach (w takiej czy innej formie). Panasonic pokazał kilka nowych urządzeń (między innymi kamery i aparaty 3D), ale tonęły one w zalewie już dobrze znanych, a przez to mało interesujących gadżetów.
Jeśli ktoś miał okazję odwiedzić targowe stoisko Panasonica po raz pierwszy, to zapewne miał inne odczucia. Ja się na nim wynudziłem.
U Samsunga było nijako. Telewizory stały na każdym kroku, a prezentacji nie brakowało, ale odniosłem wrażenie, że koreański producent stawiał bardziej na promocję swoich gadżetów mobilnych. Na pewno urządzenia takie jak Samsung Galaxy Note przyciągały większą uwagę widzów.
Zabrakło tutaj jednolitej koncepcji i przepychu znanego ze stoiska konkurencyjnego LG.
Stoisko Sony było pełne znanych produktów. Z nowości oglądaliśmy konsolę PS Vita, gogle OLED HMZ-T1, aparato/kamero/lornetkę DEV3 i DEV5 oraz dziwaczne tablety, które raczej nie przypadły do gustu polskim dziennikarzom. To najbardziej rzucające się w oczy nowinki. Wszystko inne było albo znane, albo mniej ciekawe.
Na stoisku dominowały gry wideo widoczne na każdym kroku. To zrozumiałe. Zabrakło jednak efektu WOW.
Dwa najdziwniejsze stoiska dla fanów telewizorów, to Sharp i Hannspree.
Ten pierwszy pokazywał imponujący panel Super Hi-Vision o super wysokiej rozdzielczości 7680 x 4320 pikseli. Robił naprawdę powalające wrażenie. Były też gadżety związane z Euro 2012 (na przykład puchar) i bezprzewodowe telewizory o małych przekątnych. Niestety to co najciekawsze Sharp pokazywał za zamkniętymi drzwiami. Był to bardzo interesujący sprzęt AGD, o którym już wspominaliśmy oraz rzecz ciekawsza dla fanów HD - bezprzewodowe telewizory o większych przekątnych. Polscy przedstawiciele firmy dziwili się trochę, że te gadżety zostały ukryte przed wszystkimi gośćmi. Ja również byłem zdumiony.
Jeśli idzie o tajwańską firmę Hannspree, to więcej na temat jego stoiska pisałem na moim prywatnym blogu. Główny zarzut jaki stawiam temu producentowi, to brak konsekwencji. Hannspree ma w ofercie najciekawsze telewizory dla dzieci na rynku. Zamknięte w pluszowych obudowach imitujących zwierzęta telewizory, są jedyne w swoim rodzaju. A mimo to firma stawia obecnie na promocję i rozwój zwykłych, dość słabych telewizorów. Co gorsza większość ciekawych prototypów oglądanych na targach (np. ekran dotykowy taki jak miało LG) prawdopodobnie nie wejdzie do produkcji.
Bardzo miłym zaskoczeniem były w tym roku mniejsze firmy. Wiele z najciekawszych rzeczy można było obejrzeć właśnie u nich. Vestel pokazywał rewelacyjną serię Art TV, z grubą, szlachetną ramą jak w muzeum. JVC i Medion miały swoje kamery 3D (na zdjęciu). Hama prezentowała uniwersalne okulary 3D. Były też gry ruchowe na wzór Kinecta u ChangHong, tanie tablety na każdym kroku, uniwersalne piloty za grosze z Chin itd.
Pod wieloma względami małe, nieznane marki spisały się w tym roku lepiej niż wielcy przodownicy stada. Ci drudzy wydawali się bać innowacyjności i prawdziwie imponujących nowinek. Przeważająca większość stoisk była pełna sprzętu ciekawego, ale niezbyt zaskakującego. Przyjemnie było zobaczyć wszystkie najnowsze telewizory w jednym miejscu, ale mam nadzieję, że za rok producenci skupią się bardziej na futurystycznych gadżetach. Panel 3D i odtwarzacz Blu-ray samem w sobie nie robią już zbyt powalającego wrażenia.
Szymon Adamus