Philip K. Dick pytał, o czym śnią androidy, jeśli w ogóle mają sny. Nie wiem nic o androidach, ale komputery którymi zajął się Scott Draves na pewno mają marzenia senne. Nie da się nie zgadnąć, że nazwa Electric Sheep dla aplikacji generującej takie niesamowite wzory to nie przypadek.
Zobaczcie, jak wygląda "sen" komputera - nie tak chyba odległy od tego, co często sami widzimy, gdy tylko zamkniemy oczy:
Jeśli ktoś z Was trzeźwo zaważy, że wygląda to jak wygaszacz ekranu, to będzie miał rację. Tylko, że te wizualizacje to sen nie jednego, a całej sieci komputerów, które "idą spać", gdy tylko gaśnie ekran.
Ojciec projektu Electric Sheep, doktor informatyki, Scott Draves, interesuje się tematem do dawna. Pierwszą aplikacją tego typu była Flames - algorytm graficzny, który traktował każdy piksel jak niezależną zmienną i stosował do niego tysiące różnych parametrów - w ten sposób powstawały niezwykłe statyczne obrazy lub animacje. Draves opublikował swoje dzieło w sieci m.in. jako wtyczki do Photoshop i After Effects i dziś Flames można znaleźć na milionach komputerów
W miarę jak rosła liczba użytkowników, rosła też liczba klatek, które mogły być wyrenderowane na serwerze Gravesa. Brzmi to wszystko dość skomplikowanie, jednak da się łatwo uprościć - Draves wykorzystał moc obliczeniową licznych użytkowników podłączonych do internetu, by stworzyć superkomputer generujący Elektryczne Owce. Komputery generują je, gdy stoją bezczynnie - "śpią" z włączonym wygaszaczem. Podobnie działa program SETI@home wykorzystujący komputery ochotników, by przeczesywać transmisje napływające z kosmosu.
Algortym mógł też wykorzystać coraz to nowsze kreacje, by na ich podstawie tworzyć nowe, dodając nowe kolory i ruchy. Oryginalna wtyczka Flames została zastąpiona przez łatwy w obsłudze interfejs Apophysis, dzięki któremu na wygaszaczach wielu osób pojawiły się animacje widoczne na powyższych zdjęciach i filmach. Jednak Draves poszedł dalej i zaburzył losowość generowania tych animacji, dodając aspekt, który najprościej porównać do... ewolucji.
Electric Sheep fot. Ursitti | licencja CC BY
fot. Ursitti
Wygenerowana przez algorytm owca istnieje przez przeciętnie 10 sekund. Draves dał użytkownikom możliwość głosowania na te, które podobają im się najbardziej. Stają się one podstawą do tworzenia kolejnych, zgodnie z ewolucyjnymi zasadami przetrwania najsilniejszych (w tym wypadku najładniejszych jednostek). Pomyślmy o sekwencji stworzonej w każdej z animacji jako o sekwencji genów - w drodze mutacji i krzyżowania się najpopularniejszych owiec otrzymujemy nowe. Jeśli przejrzymy galerię na stronie electricsheep.org , łatwo dostrzeżemy relacje między nimi.
Electric Sheep fot. ElectricSheep.org
Przy okazji "ewolucja" owiec mówi nieco o ludziach - jako "najsilniejsze" wybierane są animacje migające, bardzo kolorowe i szybko się poruszające - Draves bez entuzjazmu mówi tu o "Efekcie Las Vegas". Skłania go to do przeczesywania zbiorów samemu i wybierania też nieco spokojniejszych, by mogły przetrwać.
Electric Sheep fot. ElectricSheep.org
Przykłady najpopularniejszych owiec
Doktor mówi o algorytmie Electric Sheep jako o wirtualnym bycie, który podlega prawom selekcji naturalnej. To sztuka imitująca życie oraz będąca manifestacją filozofii. Draves stara się za pomocą projektu propagować ideę Creative Commons i otwartego oprogramowania - wierzy, że tylko powszechny dostęp do kultury, wiedzy i wyników badań umożliwi potęp wspomagany jednoczesny wkład wielu osób połączonych za pośrednictwem internetu.
Electric Sheep fot. cqfd93 | licencja CC BY
fot. cqfd93
Na razie Elektryczne Owce to tylko ładne wygaszacze, komputerowe sny. Ale idea bytu, który mnoży się za pośrednictwem komputerów i ewoluuje pod kontrolą człowieka od dawna kiełkuje w umysłach nie tylko pisarzy science fiction i cyberpunka.
Program znajdziecie na stronie: ElectricSheep.org/download
Animacje i obrazy udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Stany Zjednoczone (CC BY 3.0) .
[ Singularity Hub ]