Real Time Search obejmować będzie serwisy społecznościowe , takie jak Twitter, FriendFeed, MySpace czy Facebook , jak również nagłówki artykułów czy wpisów blogowych , które pojawiły się w Sieci kilka chwil wcześniej. Google podaje, że jeśli najnowsze wpisy będą wartościowe, to zostaną dołączone do listy z wynikami wyszukiwania.
Do tej pory na anglojęzycznym Google.com wyglądało to następująco:
Google real time search Fot. Google
Teraz także w Polsce, jeśli nowo pojawiające się wpisy okażą się istotne i adekwatne do zapytania, zostaną dołączone do listy z wynikami. Można też wybrać opcję "Najnowsze wyniki", albo "Aktualizacje" a wówczas zostanie nam wyświetlona pełna lista wyników z wyszukiwania w czasie rzeczywistym . Można także nałożyć odpowiedni filtr, jeśli preferuje się na przykład wyniki pochodzące jedynie z mikroblogów.
Opcja ta dostępna będzie także w wyszukiwaniu mobilnym na iPhone'ach oraz smartfonach z Androidem.
Gazeta.pl jako jedyna w Polsce miała okazję porozmawiać z przedstawicielem Google, odpowiedzialnym za rozwój Real Time Search - Dylanem Casey .
Okazuje się, że wyszukiwanie w czasie rzeczywistym objęło dużą część języków świata - między innymi Europę Zachodnią, część Wschodniej oraz część Azji. Języki, o jakie rozszerzone zostaje Real Time Search to arabski, holenderski, francuski, niemiecki, włoski, portugalski, hiszpański, tajski, turecki, bułgarski, indonezyjski, oraz Elmer Fudd. Kwestię tego ostatniego poruszam w osobnym artykule .
Google Real Time Search Fot. Google
Ważną informacją jest ta, że w przyszłości planowane jest rozszerzenie Real Time Search na platformy lokalne co oznacza, że nie będziemy ograniczeni jedynie do zachodnich serwisów, lecz przeszukiwane mogą być także Blip czy Flaker . Oczywiście pod warunkiem, że zawarta zostanie umowa z Google. Mówiono nam, że koncern planuje opracowanie ścisłego standardu, na mocy którego lokalne serwisy będą mogły udostępniać swoje treści.
Jeśli z kolei chodzi o kwestie prywatności, z którymi Google czasami nie po drodze, to Dylan Casey twierdzi, że uwzględniane są jedynie treści dostępne publicznie . W przypadku Facebooka są to publiczne profile, do których przyłączyło się co najmniej 5 tys. osób , a w przypadku Twittera - wszystkie konta, których nie oznaczono jako "prywatne".
Casey podkreślał zwłaszcza użyteczność wyszukiwania w czasie rzeczywistym odnoszącego się do konkretnego miejsca . Jeśli poszukuje się na przykład informacji na temat korków w danym mieście, lub o wypadku który miał miejsce przed naszym domem, Real Time Search może wyjaśnić więcej i szybciej niż dziennikarze, którzy mogli do tych wiadomości jeszcze po prostu nie dotrzeć.
Joanna Sosnowska