Urządzenie jest jeszcze odrobinę niedopracowane. Po pierwsze, waży około 5% masy średnio statystycznego kota, czyli jest relatywnie ciężkie. Po drugie, obroża nie łączy się z Internetem sama z siebie. Dopiero kiedy kot znajdzie się w pobliżu komputera sparowanego za pomocą Bluetooth, urządzenie wysyła dziennik do Twittera.
Dodatkowo, do Twittera wysyłane są zdefiniowane komunikaty, przypisane do konkretnej czynności, którą wykonuje domowy zwierz. Wynika to z faktu, iż kot - niestety - z natury nie jest zainteresowany ćwierkaniem (twitting) i nie zamierza wpisywać nic sam z siebie.
Z jednej strony zabawne i ciekawe, ale z drugiej - po pewnym czasie może się okazać nudne. No cóż, przynajmniej dowiemy się co kot robi kiedy nie śpi.
[via Tech On ]
Łukasz Cichy