Czteroletni program ARM (Autonomiczna Manipulacja przez Roboty) ma na celu stworzenie zarówno sprzętu, jak i oprogramowania, które pozwoliłoby robotom na samodzielne manipulowanie elementami otoczenia. Do tej pory ramiona robotów są sterowane przez podawanie im precyzyjnych informacji jak mają się poruszać, czy to przez zaprogramowanie z góry serii ruchów (jak w przypadku robotów przemysłowych w fabrykach), czy też przez zdalne sterowanie przez człowieka (jak w przypadku robotów saperskich).
Amerykański program ma to zmienić. Oczywiście, celem jest stworzenie wojskowych robotów zdolnych do, na przykład, samodzielnego rozbrajania bomb, tak aby zamiast sterować ramieniem przy pomocy joysticka saper mógł tylko kazać robotowi odkręcić pokrywę, przeciąć niebieski przewód a następnie zawieźć bombę do rozbrojenia. DARPA to w końcu agencja wojskowa. Ale jak w przypadku wielu innych programów finansowanych przez tę agencję, konsekwencje postępu będą miały również znaczący wpływ na rynek cywilny.
Program składa się z trzech elementów. Pierwszy to opracowanie oprogramowania do sterowania - sześć zespołów (Uniwersytet Południowej Kalifornii, Jet Propulsion Laboratory NASA, HRL Laboratories, SRI International, iRobot oraz Uniwersytet Carnegie Mellon) otrzyma po jednym egzemplarzu "standardowego robota" (pokazanego na zdjęciach oraz na filmie poniżej). Ten robot, kosztujący amerykańskiego podatnika około pół miliona dolarów, pozwoli każdemu z zespołów na opracowywanie programów mających nauczyć roboty na manipulację przedmiotami przy pomocy dwóch rąk, w oparciu o informacje z dwóch kamery umieszczonych na ruchomej głowie, laserowego dalmierza oraz dwóch mikrofonów.
Drugi element programu jest sprzętowy - trzy firmy, SRI, iRobot oraz Sandia National Labs mają zaprojektować i zbudować tanią dłoń dla robotów, gdzie kluczowym słowem jest "tanią". Aktualnie na rynku dostępnych jest dużo manipulatorów robotycznych, ale są one bardzo drogie - bo muszą być bardzo precyzyjne. DARPA chciałaby, aby zastąpić mechaniczną precyzję kontrolowaniem w czasie rzeczywistym przez oprogramowanie. Jeżeli mechaniczna dłoń jest kontrolowana na bieżąco, a nie porusza się tam, gdzie jej każe ustalony z góry program, to może być mniej precyzyjna.
Trzecim, najciekawszym elementem programu jest program społecznościowy - DARPA udostępnia oprogramowanie do interfejsu oraz symulator swojego standardowego robota na WWW. Wszyscy zainteresowani mogą pobrać pakiet oprogramowania i zacząć tworzyć programy sterujące robotem. Jeżeli grupa studentów stwierdzi, że potrafi napisać lepszy program pozwalający robotowi wbić gwóźdź młotkiem, to mogą go napisać i przesłać do DARPA, która następnie uruchomi program na swoim własnym robocie. Programy będą punktowane, tak że może okazać się, że ktoś z zewnątrz będzie lepszy od zespołów wybranych przez agencję.
Cóż, jeżeli ambitny plan się powiedzie, to powinien zrewolucjonizować robotykę. Prawda jest taka, że autonomiczne roboty pojawią się wśród nas prędzej czy później. Wygląda na to, że za ich rozwój zapłaci co najmniej po części amerykański podatnik w imię walki z terroryzmem, po to, żeby do rozbrajania przydrożnych min-pułapek zamiast robotów za kilkaset tysięcy dolarów można było wysyłać roboty za kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
[na podstawie IEEE Spectrum ]
Leszek Karlik