Oko z tyłu głowy... dosłownie

Projekt "The 3rd I" to nie żaden militarny spisek twórcy pewnego bardzo popularnego na świecie (a zwłaszcza w USA) telefonu komórkowego, tylko eksperyment nowojorskiego "naukowca". Postanowił wszczepić sobie w tył głowy tytanową płytkę do której może mocować kamerę internetową.

Od razu pomyśleliśmy że to doskonały pomysł. Gdyby każdy miał taką kamerę drobna przestępczość runęłaby w dół jak coś naprawdę ciężkiego. Bardzo trudno bowiem zaskoczyć kogoś, kto ma oczy z tyłu głowy. Dosłownie. A już na pewno pozostać nierozpoznanym.

Pan Wafaa Bilal niestety nie zrobił tego, aby dać przykład mieszkańcom niebezpiecznych miast, tylko żeby w ten nietypowy sposób udokumentować rok ze swojego życia . Kamera bowiem co minutę robi zdjęcie, które przesyłane jest do podłączonego komputera. Ten z kolei znajduje się w specjalnie spreparowanym pokrowcu. To jednak nie koniec. Zdjęcia sa na bieżąco wysyłane do Mathaf - Arabskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej na Katarze, gdzie znajduje się specjalna, poświęcona życiu pana Bilala wystawa.

Żeby nie naruszać prywatności osób trzecich pan Bilal będzie w miejscu pracy nosił na swoim dodatkowym oku zaślepkę. Bilal jest wykładowcą na uniwersytecie w Nowym Jorku i naprawdę ciężko uwierzyć, że zrzekł się możliwości dowiedzenia się którzy studenci ściągają, kiedy stoi twarzą do tablicy.

Jak już pisałem, pomysł uznaliśmy za niemal doskonały... zdaje się bowiem, że wydajniejsze były by przysłowiowe "oczy wokół głowy" z możliwością podglądu na małym monitorku. Jesteśmy w stanie uwierzyć, że kamery, mikrofony i odtwarzacze VHS w różnych częściach ciała to przyszłość mikroblogingu . Oby tak dalej.

[za Daily Mail ]

Łukasz Cichy

Więcej o: