UKE - zgoda na darmowy Internet, ale z blokadą treści erotycznych i P2P

Urząd Komunikacji Elektronicznej wyraził zgodę na udostępnianie darmowego Internetu w mieście Przasnysz. Sieć ma być powszechnie dostępna, choć zablokowane muszą być niektóre strony internetowe. Problem polega, jak zwykle, na definicji.

W Przasnyszu ma powstać 8 hotspotów, za pośrednictwem których mieszkańcy miasta mają mieć dostęp do darmowego Internetu. Przepustowość łącza może nie powala na kolana (to w końcu tylko 256 kb/s), ale to w końcu darmowe Wi-Fi. Ze scenariusza zdaje się wyłaniać nowy wspaniały świat, w którym każdy ma nieograniczony dostęp do Sieci.

No, prawie nieograniczony. W zgodzie wydanej przez prezes UKE czytamy bowiem, że

zablokowane będą strony internetowe z treściami erotycznymi, nielegalnymi, w ramach możliwości technicznych uniemożliwione powinny zostać połączenia Peer to Peer umożliwiające wymianę plików pomiędzy użytkownikami końcowymi oraz wszelkie aplikacje wykorzystujące tę technologię.

Jak zauważa na swoim blogu Piotr Waglowski, zajmujący się zawiłościami prawnymi dotyczącymi Sieci

Prawdopodobnie pytanie o to, co to są treści "erotyczne", co to są treści "nielegalne" oraz, co to są "połączenia Peer to Peer" będzie nietaktem.

Pytanie, jakie od razu się pojawia to pytanie o definicję - jak ustalić, na których stronach znajdują się "treści erotyczne, nielegalne" . Czy będzie to już forum wymiany plików takie jak Wiaderko albo peb.pl? Co z serwisami randkowymi na których często znajdują się zdjęcia o podtekście erotycznym? Czy osoby które będą koniecznie chciały korzystać z takich usług będą musiały wykupić "pakiet premium" , czyli płatny dostęp do Internetu?

Warto też zwrócić uwagę za zapis o "wszelkich aplikacjach wykorzystujących tę [P2P] technologie". Walka z piractwem internetowym jest całkowicie zrozumiała i godna pochwały, ale na przykład gra Company of Heroes Online także wykorzystuje system Peer to Peer. Właściwie za aplikację wykorzystującą ten protokół można uznać także komunikator Skype . A takie niedoprecyzowanie decyzji UKE może prowadzić w przyszłości do niebezpiecznych precedensów.

Jak podaje UKE, celem takiego brzmienia decyzji jest zachowanie równowagi na rynku telekomunikacji. To akurat jest zrozumiałe - bardzo dużą część ruchu internetowego generuje właśnie pobieranie nielegalnych plików (ruch generowany przez sieci P2P wynosi od 49 do 83 proc. całości ).

Pobieranie plików z Sieci jest jednym z ważniejszych powodów dla których decydujemy się na szerokopasmowy Internet. Jak wynika z badania SM/KRC (przeprowadzonego dwa lata temu), gdyby nie można było ściągać plików z Internetu 10 proc. użytkowników wybrałoby tańszy pakiet dostępu do Sieci, a 6% całkowicie by z niej zrezygnowało.

W takim kontekście blokowanie dostępu do wybranych stron internetowych staje się bardziej zrozumiałe, ale daje do myślenia, jeśli w przyszłości powróci pomysł o cenzurowaniu dostępu do Sieci i ewentualnym odcinaniu osób naruszających prawo .

Joanna Sosnowska

Więcej o: