Google wyświetla teraz o 50% więcej reklam na YouTube niż w maju ubiegłego roku. Jest to wynikiem podpisywania coraz większej liczby porozumień i partnerstw z różnymi podmiotami. Jak się to przekłada na "monetyzację" treści, czyli na zarobki osób które umieszczają własne nagrania na YouTube? Serwis New York Post podaje, że najpopularniejsi autorzy filmów zarabiają nawet milion dolarów (w skali roku), inni ponad 40 tysięcy dolarów rocznie.
Jedną z osób, która rozpoczęła prawdziwą karierę tylko publikując na YouTube swoje nagrania jest Maangchi, czyli w prawdziwym życiu Emily Kim. Jak podaje NY Post, trzy lata temu zaczęła ona publikować na YouTube nagrania swoich kulinarnych dokonań. Kanał z jej prezentacją kuchni koreańskiej stał się tak popularny, że w końcu rzuciła swoją dotychczasową pracę i poświęciła się wyłącznie YouTube'owi. Teraz, oprócz kanału w serwisie wideo Google'a ma także własną stronę internetową oraz specjalną aplikację na iPada.
NY Post zauważa, że Google sam zgłasza się do tych osób, których nagrania stają się popularne i proponuje im podpisanie umowy partnerskiej. Cóż, nie od dziś wiadomo, że YouTube przedefiniował pojęcie gwiazdy (a raczej celebryty). Czyżbyśmy byli świadkami narodzin nowej profesji - zawodowego występowania na YouTube?