Wiadomość taką podał serwis Wall Street Journal , powołując się na "dobrze poinformowane źródła". Według WSJ Google chce przekształcić YouTube w miejsce do którego powracamy częściej i na dłużej . Pamiętajmy o tym, że coraz więcej telewizorów ma dostęp do Internetu, więc Google pewnie chce też dostosować swoje treści do "kanapowego" sposobu odbioru.
Google TV Fot. Google
W jaki sposób zachęcić użytkowników do częstych powrotów na stronę? Zaproponować im kanały, na których często publikowane są nowe, profesjonalne i oryginalne treści. W tym celu na YouTube ma powstać 20 nowych kanałów, przy czym każdy będzie odpowiadał wybranej dziedzinie (na przykład sport, sztuka, gotowanie, itp.). WSJ podaje, że na jednym kanale miałoby pojawiać się od 5 do 10 godzin nowych nagrań tygodniowo . Wysoka jakość nagrań to jedno (korzyść dla odbiorców) - z drugiej strony takie nagrania mogą przyciągać reklamodawców, którzy mogą chcieć umieszczać obok nich tzw. "reklamy premium" (co oznacza większe zyski dla YouTube).
Google od lat boryka się z "problemem YouTube". Serwis powstał jako miejsce w którym każdy mógł opublikować własne nagranie wideo, jednak wkrótce do amatorskich wideo dołączyły także filmy objęte ochroną praw autorskich. Po niemal 6 latach obecności w Internecie na YouTube znaleźć możemy więc
- produkcje użytkowników
- filmy chronione prawami autorskimi
- archiwalne nagrania telewizyjne
- oficjalne kanały producentów treści (np. stacji telewizyjnych ), którzy podpisali umowę partnerską z Googlem.
Maangchi Maangchi
Teraz może pojawić się nowa kategoria - oficjalne kanały profesjonalnych nagrań. Zwiastuny takich zmian można było zaobserwować w ciągu ostatnich miesięcy. Google zakupił firmę Next New Networks zajmującą się produkcją profesjonalnych programów. Zakup oznacza tylko dostęp do ludzi i ich doświadczenia, w grę nie wchodzi tu żadna nowa technologia. Dzięki temu YouTube będzie w stanie określonym partnerom pomóc w tworzeniu lepszych i bardziej profesjonalnych treści. Oprócz tego koncern zachęca "znanych i lubianych celebrytów" do zakładania własnych kanałów na YouTube i publikowania nagrywanych przez siebie filmów. Wszystko to za 5 milionów dolarów od gwiazdy. Okazuje się zresztą, że nie tylko "wielkoformatowe" gwiazdy generują miliony dolarów. Ma to miejsce także w przypadku amatorów. Najpopularniejsi z nich zarabiają "milion dolarów w skali roku" .
Jak widać, YouTube'owi bardzo opłaca się inwestycja w kanały z profesjonalnymi treściami. WSJ podaje, że zmiany w serwisie mają pojawiać się stopniowo do końca roku.
Filmy na YouTube Filmy można już wypożyczać, kupować, lub oglądać koncerty na żywo w streamingu. Czy kolejnym etapem będzie produkcja własnych, oryginalnych treści? Trzymamy kciuki.
[Za: Wall Street Journal ]