Pierwszy pozew przeciwko Google

Nie musieliśmy długo czekać. Dwie kobiety z Michigan złożyły do sądu pozew w sprawie śledzenia użytkowników.

O szpiegowaniu klientów w ostatnich dniach pisaliśmy dużo. Zaczęło się od Apple, później było Google, a na koniec dołączył Microsoft. Całe zamieszanie wydaje się być trochę rozdmuchane, bo bądźmy szczerzy - wiele osób wiedziało lub podejrzewało, że jakieś dane na ich temat są gdzieś zbierane.

Google szybko zareagowało na całą sprawę i wyjaśniło, że owszem, pewna część danych jest przez nich gromadzona, ale dzieje się tak przede wszystkim w trosce o rozwój systemu Android oraz dostarczanie klientom coraz lepszych rozwiązań. Przedstawiciele Google tłumaczyli również, że dopóki użytkownik sam nie włączy odpowiedniej funkcji, żadne informacje o położeniu nie są przesyłane dalej. Dodatkowo koncern próbował uspokoić osoby korzystające z Androida, że nawet jeśli ich dane są przesyłane na serwery Google, to i tak nie pozwalają one na zlokalizowanie indywidualnego użytkownika. Jak podaje geek.com, powołując się na serwis CNET, nie jest to jednak do końca prawda, ponieważ telefony z systemem Android co jakiś czas wysyłają do Google informacje na temat położenia z załączonym numerem ID, który co prawda nie może być zidentyfikowany z daną osobą, ale jest unikalny dla każdej komórki.

Tak czy inaczej, to było tylko kwestią czasu, kiedy usłyszymy o pierwszych pozwach wymierzonych przeciwko Google. Dwie kobiety z Michigan, Julie Brown i Kayla Molaskim, złożyły do sądu w Detroit zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez producenta systemu Android. W pozwie, który ma charakter zbiorowy, domagają się od Google zaprzestania sprzedaży telefonów z funkcją śledzenia lokalizacji lub wprowadzenie zmian, które zapewnią, że zgromadzone dane nie będą mogły posłużyć do namierzenia konkretnej osoby. Dodatkowo kobiety domagają się 50 milionów dolarów zadośćuczynienia.

[za: geek.com ]

Więcej o: