Na odbywającej się właśnie w Los Angeles konferencji Microsoft Worldwide Partner Conference Andy Less - dyrektor sekcji zajmującej się systemem Windows Phone - oznajmił, że Microsoft postrzega tablety jako PC. Dlatego też na tabletach nie będzie instalowany nowy, ciepło przyjęty przez pierwszych użytkowników mobilny system operacyjny Windows Phone 7. Co to znaczy dla przyszłych tabletów z systemem Windows i ich właścicieli?
W styczniu bieżącego roku Steve Ballmer, prezes Microsoftu, ogłosił podczas rozpoczęcia targów CES - najważniejszych targów elektroniki konsumenckiej na świecie - że Windows 8 można będzie uruchomić na architekturze ARM. W przełożeniu "na nasze" - system ten będzie mógł być instalowany nie tylko na urządzeniach (komputerach, tabletach) z procesorami Intela. Układ ARM zapewniać ma większą energooszczędność i po prostu lepiej sprawdzać się na urządzeniach mobilnych.
To była bardzo ważna informacja - ten sam system operacyjny będziemy mogli mieć na komputerze w domu i jeszcze na przenośnym tablecie. To samo środowisko, te same aplikacje, pełna multiplatformowość. W tę stronę idzie też Apple z (na razie dość nieśmiałą) integracją systemów iOS oraz Mac OS.
PlayBook - tablet RIM Fot. RIM
Firmy analityczne zajmujące się przewidywaniem trendów rynkowych już od premiery iPada prognozują, że tablety to przyszłość komputerów. Nie wyprą tradycyjnych pecetów - a przynajmniej nie stanie się to z dnia na dzień - ale w ciągu najbliższych lat mają sprzedawać się jak świeże bułeczki. Gartner przewiduje , że do końca roku sprzedanych zostanie 55 milionów sztuk takich urządzeń.
A po co nam tablety? Już wiele razy przedstawialiśmy dla nich przykładowe zastosowania . Nie ma takich rzeczy, które dałoby się robić na tablecie, a których nie dałoby się zrobić na smartfonie albo na notebooku. Tyle, że w pewnych zastosowaniach tablet jest wygodniejszy. Najważniejsze z nich to czytanie - stron WWW, emaili, gazet, książek. Tablet leży na kolanach lepiej niż laptop, a jednocześnie oferuje znacznie większą powierzchnię ekranu niż komórka. W tym zastosowaniu, im więcej cali, tym lepiej. Ale pod jednym warunkiem. 7-calowe tablety można wygodnie trzymać w jednej dłoni. 10-calowego iPada - niekoniecznie. Jeśli czytasz przede wszystkim przy śniadaniu; siedząc na wygodnym fotelu albo na pokładzie samolotu - wybierz tablet Apple. Jeśli raczej w komunikacji miejskiej - coś z 7-calowym ekranem.
Tablety zadomowiły się na rynku jako urządzenia, które uzupełniają komputer. Korzystamy z nich na kanapie, w biegu, wszędzie tam, gdzie nie mamy dostępu do pełnoprawnego komputera z 2 GB pamięci RAM, wydajnym procesorem i kartą graficzną.
Acer Iconia Tab A500 Fot. wł
Teraz dowiadujemy się zaś, ustami dyrektora zajmującego się rozwojem nowoczesnego systemu Windows Phone 7, jak Microsoft postrzega tablety .
Tablety postrzegamy jako PC.
Hmm. To ciekawe i dość niepokojące podejście. Koncern prezentował podobne nastawienie wobec pierwszych tabletów PC na rynku zakładając, że tablet ma dawać użytkownikowi podobne doświadczenia, jak pecet.
Tymczasem historia, życie oraz liczby sprzedanych urządzeń pokazały, że "tablet jest jak deser" .
Tablet, jak deser, nie rozwiązuje żadnego nierozwiązanego problemu. Nie najemy się nim. Może jedynie zwiększyć przyjemność, jaką czerpiemy z posiłku. Co więcej, ma sens dopiero wtedy, gdy nie jesteśmy już głodni.
Dlatego właśnie dziwi podejście Microsoftu, który zdaje się sugerować, że na tablecie będziemy przygotowywać długie dokumenty, tworzyć prezentacje i edytować zdjęcia.
Windows 7, Windows Phone 7 raz kilka innych produktów udowodniło, że kolos z Redmond nie jest wcale taki skostniały i stać go na stworzenie innowacyjnego rozwiązania (OS mobilny) albo po prostu wygodnego i przyjaznego konsumentom (OS desktopowy). wielka szkoda, że na przyszłych tabletach nie znajdziemy jakiejś formy zmodyfikowanego Windows Phone 7.
Obym była fałszywym prorokiem, ale tablet rozumiany jako PC może okazać się funkcjonalnym urządzeniem, które w porównaniu z innymi urządzeniami (iPad, tablety z Androidem 3.0) będzie zbyt skomplikowany w obsłudze, zamiast "po prostu działać".