Amerykańska firma Bose (założona w 1964 roku przez Amara Bose'a. profesora prestiżowego MIT) znana jest z renomowanych produktów audio wysokiej jakości - zestawów kina domowego, głośników oraz właśnie słuchawek (jest producentem np. słuchawek dla pilotów w samolotach). Jej najnowsze słuchawki podróżne IE2, które w Polsce mają pojawić się w październiku , zawierają dwa autorskie rozwiązania Bose, które mają wyróżniać ten produkt od innych w tej kategorii.
Triport to opracowana przez Bose autorska technologia poprawiająca jakość dźwięku, która została zastosowana w IE2. Dzięki niej możemy liczyć na większą szczegółowość oraz lepszą barwę dźwięku, a także wyraźniejszy wokal. Jak więc wypada w praktyce dźwięk na tych słuchawkach?
Moje wrażenia można wyrazić jednym słowem - bosko... Do tej pory miałem wiele dousznych słuchawek, ale z taką jakością, jaką usłyszałem w Bose IE2, chyba jeszcze nie miałem przyjemności obcować.
Płyta Death Magnetic Metalliki na tych słuchawkach zgodnie z tytułem przyciągała jak magnes - brzmiała mocno i wyraziście - soczysty bas, dynamiczna gitarowa jazda... I to na plikach w formacie MP3. Wspaniale brzmią zwłaszcza niskie tony - bas w muzyce metalowej jest bardzo dynamiczny, w ogóle nie dudni.
Ale do dokładnego przetestowania słuchawek wybrałem moją ulubioną płytę, która zawiera bardzo zróżnicowaną gatunkowo muzykę. To soundtrack do filmu Zakładnik Michaela Manna .
Jest tam zarówno dynamiczna, elektryzująca muzyka, jak i subtelne kawałki, pozwalające na chwilę refleksji i zatopienie się w nutach. I tu Bose zdał swój sprawdzian. Świetnie brzmiała muzyka elektroniczna z Zakładnika - zwłaszcza słynny kawałek techno Paula Oakenfolda Ready steady go . Ta dynamika, barwa i wyrazistość dźwięku... Za każdym razem eletryzuje i napełnia energią. Dynamika, moc, frenetyczna energia tego utworu wypełnia uszy... Ale słuchawki Bose'a radzą sobie nie tylko z głośną i agresywną muzyką. Finałowe nuty Jamesa Newtona Howarda wybrzmiewają z pełnym smutkiem w utworze Finale czy refleksyjnym Requiem autorstwa Antonio Pinto. Charakterystyczny dla tego filmu utwór Hands of Time zespołu Groove Armada oraz smutny, ilustrujący samotność w metropolii Shadow of the Sun zespołu Audioslave wspaniale wybrzmiewają w słuchawkach Bose'a.
Swoje wrażenia potwierdziłem ostatecznie , gdy posłuchałem subtelnej i niezwykle emocjonalnej muzyki Clinta Mansella z ścieżki muzycznej z filmu Źródło. Bose pokazał tutaj, jak delikatnie i szczegółowo jego słuchawki potrafią przekazywać drobne niuanse zawarte w kompozycji muzycznej. A końcowe Death is the Road To Awe oraz Together We Will Live Forever "grają" z taką szczegółowością i pasją na tych słuchawkach, że można na nich całkowicie zapomnieć o rzeczywistości czyli obrazowo mówiąc - "odpłynąć"...
Nowością w słuchawkach Bose są specjalne nakładki douszne o nazwie StayHear . Mają one w zamierzeniu producenta doskonale dopasowywać się do ucha, zwiększać komfort noszenia i zapobiegać wypadaniu słuchawek. I faktycznie te nakładki spełniają swoje zadanie. Co więcej, są one wykonane ze miękkiego silikonu, więc po dłuższym czasie słuchania nie poczujemy bólu w uszach , spowodowanego wciśniętym do naszej małżowiny plastikiem.
Takie słuchawki świetnie przylegające do uszu sprawdzą się zwłaszcza podczas jogging lub też gdy spieszymy się do autobusu. Słuchawki nam nie spadną - sam to sprawdziłem i ani razu nie wypadły mi z uszu. Do zestawu dołączono nakładki w trzech rozmiarach, więc do każdego ucha będą pasować.
A więc czysty, naturalny dźwięk, bardzo dobre wysokie i niskie tony, mocny, naturalny bas... Właściwie nie ma się do czego przyczepić. Bardzo dobrze oddany jest efekt stereo - muzyka idealnie rozkłada się pomiędzy lewym, a prawym kanałem. Nic nie trzeszczy, nie piszczy.. Obojętnie jakiej muzyki będziecie słuchać na tych słuchawkach, będziecie zadowoleni. Rock, metal, techno czy klasyka...Wszystko brzmi rewelacyjnie. Słychać każdy najdrobniejszy element utworu. Ale żeby nie było tak różowo, słuchawki mają też swoje wady .
Czy słuchawki za 400-500 zł mogą mieć jakieś wady? Mogą i mają, ale nieznaczne . Przede wszystkim cena - nie oszukujmy się nie każdego stać na taki wydatek za słuchawki do MP3. Można też przyczepić się do sposobu zdejmowania silikonowych nakładek . Trzeba to robić bardzo ostrożnie, bo łatwo uszkodzić zaczep. Natomiast znaczącym problemem dla niektórych może być fakt, że muzykę niestety trzeba wyciszać będąc np. w autobusie . Słuchawki dość wyraźnie przepuszczają dźwięk - zwłaszcza mocniejszą "muzę" (np. Metallica), którą zdecydowanie słychać. Przy spokojniejszej muzyce efekt jest minimalny, ale jednak mimo wszystko słyszalny. Natomiast z drugiej strony, ogromną zaletą jest fak t, że o ile słuchawki nie tłumią dźwięków wydobywających się na zewnątrz, o tyle niezwykle skutecznie separują od szumów otoczenia . To chyba pierwsze słuchawki, które mają tak świetny efekt tłumienia tła.
A wiec podsumowując - słuchawki Bose IE2 oferują krystalicznie czysty dźwięk , w niemal każdym rodzaju muzyki, zwiększając jednocześnie wygodę ich noszenia i używania dzięki zastosowaniu StayHear. Największą wadą Bose IE2 jest to, że... dość dużo jednak kosztują . Ale jeżeli ktoś ma taką kwotę i ceni sobie wysoką jakość muzyki słuchanej podczas podróży, to naprawdę warto w nie zainwestować . Mają co prawda parę drobnych uchybień, ale jeżeli chodzi o brzmienie, to najlepsze słuchawki , z jakich miałem okazję do tej pory korzystać.
Mariusz Koryszewski
Przeczytaj: Bose Lifestyle - recenzja kina domowego 5.1