Samsung Galaxy S7, zaprezentowany pod koniec lutego na targach Mobile World Congress, chce uchodzić za bardzo nowatorski smartfon. Model jest ulepszeniem przełomowego Galaxy S6, ale i tak znalazło się w nim kilka nowości.
Jedną z nich jest system chłodzenia cieczą. Niektórzy z was mogą być zaskoczeni, że smartfony da się chłodzić w ten sposób. Przecież komputery, które wykorzystują chłodzenie wodne, są wyposażone w pokaźnych rozmiarów system. Jak zatem zmieszczono go w smartfonie?
Wyjaśnia to Sammobile. Element chłodzący ma wielkość 107x58 mm. Jego grubość wynosi jednak zaledwie 0,6mm. I chociaż wydaje się to niemożliwe właśnie w tym maleńkim systemie ciepło odprowadzane jest przy użyciu cieczy. Wody lub glikolu etylenowego. Cieczy jest niezwykle mało, tak mało, że po "rozpruciu" systemu chłodzenia przez jednego z youtuberów nie można jej było zobaczyć.
Nawet tak mała ilość płynu pomaga odprowadzać ciepło z procesora - układ składa się bowiem z parownika i płytki dyfuzyjnej. Parownik znajduje się nad procesorem - ciepło rozgrzewa płyn, który poprzez kanał dostaje się do płytki dyfuzyjnej, gdzie odprowadzane jest ciepło, a ciecz przechodzi znów w stan płynny. Jak wiadomo przechodzenie z jednego stanu do drugiego sprzyja oddawaniu energii. I w tym właśnie tkwi tajemnica większej, chociaż trudno ocenić o ile większej, skuteczności chłodzenia wodnego.
Samsung oczywiście nie wymyślił wodnego chłodzenia smartfonów - od dawna stosuje je Sony, system znajdziemy też w Lumii 950XL. Niestety Xperia Z3, pomimo zastosowania tej technologii, niemiłosiernie się grzała. System pomaga więc skuteczniej chłodzić urządzenie, jednak nie można oczekiwać, że będzie tak wydajny jak chłodzenie wodne stosowane w komputerach.