Francuscy naukowcy postanowili zadbać o bezpieczeństwo pasażerów czekających na pociąg. Upadek na tory może nie tylko skończyć się tragedią, ale oznacza zwykle kosztowne opóźnienia wielu składów. W dużej sieci kolejowej większego miasta takie wypadki paraliżują ruch nawet kilka razy w tygodniu. Podobnie uciążliwe - a o wiele częstsze - są przypadki strącenia z peronu walizek i innych przedmiotów.
Bezpieczeństwa na peronach pilnują zwykle ludzie przed monitorami, jednak kamery CCTV dają niewyraźny obraz, a zmęczony człowiek łatwo może przeoczyć wypadek.
Przy prędkościach szybkiej kolei nieraz nie ma też czasu na reakcję człowieka.
Okazało się, że system komputerowy używany w radarowych stacjach monitorujących ruch powietrzny i żeglugę daje się dostosować do rozpoznawania walizek i pasażerów spadających z peronu. Radary zaczynały od rozpoznawania samolotów wroga, ale dziś to przecież tylko jedno z wielu zastosowań takiego sprzętu. Automat może w krytycznej sytuacji natychmiast uruchomić alarm i w dodatku np. odłączyć prąd w szynie zasilającej wagony metra.
Żeby to było możliwe, naukowcy musieli zastosować specjalny radar o szerokim paśmie częstotliwości. Sygnał odbity od przedmiotu, który znajdzie się na drodze pociągu, jest analizowany przez komputer i porównywany z bazą danych opracowaną przez naukowców. Testy systemu, obejmujące ludzi w różnym wieku, bagaż, buteli i wiele innych przedmiotów, dowiodły, że maszyna jest w stanie poprawnie rozpoznawać, co spadło z peronu. I zareagować w szczególny sposób, gdy zagrożone jest ludzkie życie.
Praca na ten temat została właśnie opublikowana w magazynie Measurement Science and Technology .
Człowiek przed monitorami CCTV nadal będzie przydatny. Jak wyjaśniają autorzy pracy, zastosowanie obu systemów równocześnie pozwoli uniknąć wielu fałszywych alarmów i... niepotrzebnych przestojów. (No i obrazy z CCTV też przecież coraz częściej są analizowane przez komputery. Coraz bardziej spostrzegawcze komputery. )