Jak informują przedstawiciele firmy, roboty zabrały jedynie miejsca pracy związane z wykonywaniem najbardziej powtarzalnych czynności. A pracowników można przeszkolić do wykonywania innych, bardziej kreatywnych zadań, na przykład w działach badań i rozwoju czy przy kontroli jakości. Rzecznik Foxconn uspokajająco twierdzi, że firma nie ma planów, by całkowicie zastąpić ludzi automatami i że nadal będzie utrzymywała w Chinach „znaczące zatrudnienie”. Foxconn to największy producent podzespołów elektronicznych na świecie. Przed redukcją liczby pracowników zatrudniał 110 tysięcy osób.
W podobnym tonie utrzymane są oficjalne wypowiedzi przedstawicieli Adidasa. Ponad 20 lat temu firma, ze względu na koszty, przeniosła produkcję z Europy do Azji. Dziś buty są tam wytwarzane głównie ręcznie. To się jednak wkrótce zmieni, przynajmniej częściowo. Zaskakująca w pierwszej chwili wiadomość, że część linii produkcyjnych wróci do Europy, przestaje dziwić po uzupełnieniu jej o jeden istotny szczegół. Wytwarzanie obuwia w fabryce w Niemczech ma być w znacznej części zautomatyzowane.
Pierwsza, testowa partia 500 par obuwia wyprodukowanego głównie przez roboty ma być gotowa już w trzecim kwartale tego roku, zaś masową produkcję firma planuje uruchomić w roku 2017. Kolejna tego rodzaju fabryka ma powstać w USA – tak, by docelowo obuwie było wytwarzane bliżej największych rynków zbytu. Jeśli ten kierunek działań się sprawdzi, kolejnym krokiem będzie otwarcie zakładu produkcyjnego we Francji lub Wielkiej Brytanii – również obsługiwanego głównie przez roboty.
Podobnie jak Foxconn, Adidas podkreśla, że jej celem firmy nie jest pełna automatyzacja produkcji ani rezygnacja z usług azjatyckich podwykonawców. Nowe fabryki mają pomóc zwiększyć produkcję tak, by osiągnąć wyznaczone na rok 2020 cele sprzedażowe. W zeszłym roku Adidas wyprodukował 301 milionów par butów. Aby zrealizować te plany, powinien zwiększać produkcję o 30 mln par rocznie.
Na razie roboty zastępują ludzi przy wykonywaniu stosunkowo prostych czynności, a pracę tracą głównie tani podwykonawcy w egzotycznych krajach. Jednak z czasem obszar ich zastosowań może się zwiększać. Czy mamy się czego obawiać?
Jak szacował w zeszłym roku Andy Haldane, główny ekonomista Bank of England, w ciągu najbliższych kilku dekad roboty mogą pozbawić pracy nawet 15 milionów Brytyjczyków. Ale są i lepsze wiadomości. Haldane zastrzegł, że mówi o najbardziej pesymistycznym scenariuszu. Przypominał też, że obawy o niekorzystny wpływ rozwoju technologicznego na wielkość zatrudnienia były wyrażane wielokrotnie od czasów rewolucji przemysłowej. I okazywały się bezpodstawne.
Poglądy osób zwolnionych z Foxconna mogą być jednak w tej sprawie zupełnie inne.