Podczas gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński gani polskich przedsiębiorców i sugeruje, że to właśnie oni odpowiadają za obniżony wzrost naszego PKB, jego węgierski przyjaciel Viktor Orban chce udowodnić, że jest wielkim przyjacielem węgierskiego biznesu. A przynajmniej próbuje stworzyć takie wrażenie.
W czwartek węgierski premier poinformował, że jego rząd planuje obniżyć stawkę podatku od przedsiębiorstw do zaledwie 9 procent. Obecne stawki CIT na Węgrzech to 10 proc. przy rocznym dochodzie poniżej 500 mln forintów (1,7 mln dol.) i 19 proc. przy dochodach przekraczających tę sumę. Obniżenie stawki tego podatku zmniejszyłoby wpływy do budżetu o 145 mld forintów (równowartość 499 mln dol.).
Tym samym Węgry stałyby się unijnym rekordzistą. Obecnie w Europie najniższą jednolitą stawkę podatku korporacyjnego – 15 procent – oferuje przedsiębiorcom Irlandia. W Niemczech podatek CIT to ok. 30 proc, a we Francji – 33 procent.
Propozycja Orbana jest oczywiście godna odnotowania. Ferenc Dávid z Narodowego Sojuszu Pracowników i Pracodawców zwraca jednak uwagę na fakt, że na planowanej obniżce podatku CIT skorzystają jedynie największe węgierskie firmy. W rozmowie z serwisem hvg.gu podkreślił on, że na Węgrzech działa zaledwie 1100 przedsiębiorstw, które osiągają roczny dochód na poziomie powyżej 500 mln forintów. Dla nich obniżka podatku z 19 do 10 procent rzeczywiście będzie znacząca.
W gorszej sytuacji są małe i średnie przedsiębiorstwa, których na Węgrzech jest najwięcej. W ich wypadku obniżka stawki CIT będzie symboliczna – z 10 do 9 proc. Poza tym opozycjne partie węgierskie są zdanie, że po wprowadzeniu tego pomysłu w życie kraj stanie się "podatkowym rajem".
Co więcej, jednoprocentowa obniżka CIT nie zrekompensuje małym przedsiębiorstwom kosztów związanych z planowaną przez węgierski rząd podwyżką płacy minimalnej. Dávid zwraca uwagę, że w przypadku firm, które zatrudniają od 5 do 10 osób, nawet połowa pracowników otrzymuje dziś wynagrodzenie minimalne.
Węgierski minister gospodarki narodowej Mihaly Varga wielokrotnie mówił o potrzebie drastycznego podniesienia płacy minimalnej. Nieoficjalnie mówi się, że dla premiera Viktora Orbana to jeden z politycznych priorytetów. Nie tak dawno Varga sugerował, że płaca minimalna na Węgrzech powinna wzrosnąć nawet o 40 proc., przy czym w 2017 mogłaby zostać podniesiona ok. 15-25 proc., a w 2018 roku o dalsze 8 proc.
Obecnie zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest, że w 2017 roku płaca minimalna dla etatowych pracowników wzrośnie z poziomu 111 tys. forintów do 128 tys. forintów.
Zobacz także WIDEO: Kwaśniewski: Orban to czarujący człowiek, zna angielski. A Kaczyński...