Według TravisaKalanicka, szefa Ubera, z usług kierowanej przez niego firmy korzysta już ponad 40 milionów pasażerów na całym świecie, około 16 mln z nich pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Przeciętny pasażer Ubera wydaje w ciągu miesiąca blisko 50 dolarów. Z kolei zarobki kierowców to ogółem około 1,5-2 mld dolarów miesięcznie.
Według informacji rzeczniczki prasowej Ubera w Polsce, Ilony Grzywińskiej, średnie przychody kierowcy w Polsce, który korzysta z aplikacji między 20 a 40 godzin tygodniowo, to niemal 5 tys. zł, a powyżej 40 godzin – 8 tys. zł.
Tak naprawdę jednak firma jako całość ma wciąż problem, bo nie zarabia.
Duże straty Ubera wynikają z dynamicznej ekspansji globalnej oraz związanych z nią zniżek, m.in. dla nowych kierowców.
Inwestorzy wciąż jednak wierzą w biznes parataksówkowy. Na papierze Uber jest wart więcej niż Ford, General Motors czy Tesla. Jego wycena jest bowiem szacowana według kwot, jakie inwestorzy płacą za udziały firmy w kolejnych rundach finansowania. W tym roku wartość Ubera poszybowała do poziomu 69 mld dolarów.
Na jego korzyść działa też ciągły wzrost przychodów netto. Po dziewięciu miesiącach roku wyniosły one 3,76 mld dolarów, w całym roku mogą sięgnąć 5,5 mld dolarów.
Wydatki pasażerów Ubera wyniosły w trzecim kwartale 5,4 mld dolarów. W I kwartale było to 3,8 mld USD, a w II kwartale - 5 mld USD. Popularność usługi rośnie mimo wyjścia korporacji z Chin, gdzie firma sprzedała swą spółkę zależną Uber China największemu konkurentowi DidiChuxing.