Z Turcji ucieka kapitał zagraniczny. W kraju panuje stan wyjątkowy. Inwestorzy obawiają się m.in. niestabilnej sytuacji politycznej i spowolnienia gospodarki w tym kraju. Rating Turcji według agencji Moody’s to Ba1, według S&P BB. To już są poziomy śmieciowe.
Ucieczka kapitału z kraju powoduje, że wyraźnie słabnie turecka lira. To z kolei napędza inflację, która jest wyraźnie wyższa niż w krajach europejskich.
Kurs tureckiej liry wobec dolara wykres: investing.com
Odpływa kapitału może być dla Turcji bardzo groźny, ponieważ jest to kraj, który z dwóch powodów bardzo potrzebuje dolarów. Po pierwsze w tej walucie jest zadłużonych wiele tureckich firm, które muszą obsługiwać swoje kredyty właśnie w dolarach. Po drugie Turcja to kraj, który więcej importuje niż eksportuje - to oznacza, że nie ma (tak jak na przykład Rosja) stałego dostępu do dolarów z powodu sprzedaży za granicą swoich towarów. Odpływ kapitału może doprowadzić do tego, że zabraknie walut obcych na zakup towarów za granicą i ich import do Turcji. To z kolei może grozić pustymi półkami w sklepach. Dokładnie ten scenariusz przerabia dziś Wenezuela, a blisko 40 lat temu przerabiał PRL.
Dla porównania, rezerwy walutowe Polski to obecnie ponad 114 mld dolarów (478 mld zł). Tylko w grudniu ich poziom wzrósł o blisko 4 mld dolarów. Przez cały 2016 r. polskie rezerwy walutowe wzrosły aż ponad 20 proc. NBP inwestuje rezerwy przede wszystkim w rządowe papiery wartościowe, część w papiery emitowane przez instytucje międzynarodowe oraz agencje rządowe, niewielką kwotę w złocie i na lokatach w bankach.