Rynki finansowe nie są zaskoczone decyzją Sądu Najwyższego w Londynie – co najmniej od kilku dni spodziewano się takiego wyroku. Zakładano, że rząd będzie musiał uzyskać zgodę parlamentu na rozpoczęcie procedury opuszczenie Unii Europejskiej.
Nie oznacza to wcale, że Brexitu nie będzie. Angielscy parlamentarzyści, chociaż w większości proeuropejscy, nie chcą podważać wyniku ubiegłorocznego referendum. Jednak być może decyzja Sądu Najwyższego oznacza, że nie dojdzie do tzw. twardego Brexitu. Spekuluje się, że Londyn pozostanie jednak częścią wspólnego rynku.
Dlatego też funt od kilku dni się umacniał. Dzisiaj rano tuż przed głosowaniem jego kurs szalał, ale po nim rynek szybko się uspokoił i za brytyjską walutę trzeba było zapłacić koło południa niemal tyle samo, co wczoraj wieczorem, czyli nieco ponad 5,07 zł.
Kurs funta Investing.com
Decyzja Sądu pojawiła się w sytuacji, gdy May jest krytykowana coraz mocniej ma Wyspach za chaotyczne podejście do procedury wyjścia z Unii. Być może więc też teraz, kiedy w proces ten zostanie włączony parlament, działania będą prowadzone bardziej rozważnie.
Czytaj więcej: Obawy, że Londyn zdecyduje się na twarde wyjście z Unii Europejskiej osłabiły w połowie stycznia funta do najniższych poziomów od ponad 30 lat.
Na ciekawe konsekwencje decyzji brytyjskiego Sądy Najwyższego zwrócił uwagę Maciej Sokołowski, korespondent TVN24 w Brukseli. To nie tylko porażka rządu, ale również zdarzenie, które może pomóc – May nie musi negocjować teraz z rządami lokalnymi w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. Warunki wyjścia zostaną uzgodnione w parlamencie, który reprezentuje wszystkich obywateli Zjednoczonego Królestwa.
Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce".