Szczegółowy plan zmian w systemie wynagradzania nauczycieli minister edukacji Anna Zalewska ma przedstawić 4 kwietnia. Jak wynika z informacji Dziennika Gazety Prawnej, zlikwidowana ma zostać tzw. kwota bazowa, na podstawie której wyliczana jest średnia płaca dla nauczyciela. Z drugiej strony, w górę miałyby pójść zasadnicze wynagrodzenia nauczycieli.
Pensje miałyby zostać powiązane ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. Jak podaje DGP, oznaczałoby to podwyżki płac nauczycieli o 300-600 zł już od przyszłego roku.
Jak wynika z informacji gazety, zniesione mają być natomiast niektóre dodatki do pensji (dziś jest ich kilkanaście). Wiele z nich, np. dodatek mieszkaniowy czy wiejski, miałyby zostać włączone do wynagrodzenia zasadniczego. Zlikwidowana miałaby zostać też m.in. czternastka, czyli jednorazowy dodatek uzupełniający w przypadku, gdy nauczyciel zarobił mniej niż gwarantuje mu Karta Nauczyciela. Co rok wypłata czternastek kosztuje samorządy 250 mln zł.
Proponowane rozwiązania chwali w DGP Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Branży Nauki, Oświaty i Kultury w Forum Związków Zawodowych. - Nikt nie mówiłby wtedy, że nauczyciel dyplomowany zarabia średnio 5 tys., a przecież do tej średniej wlicza się godziny ponadwymiarowe czy też np. odprawy emerytalne – mówi DGP Wittkowicz.
Zmianom przeciwstawia się natomiast Związek Nauczycielstwa Polskiego. W swojej opinii do propozycji MEN pisze m.in. o sprzeciwie wobec zamiany dodatku motywacyjnego na premiowy, odejścia od tzw. średnich wynagrodzeń czy zwiększenia wynagrodzenia kosztem obniżki lub eliminacji dodatków socjalnych (zfśs, dodatek wiejski, dodatek mieszkaniowy, zasiłek na zagospodarowanie).
- Obecny system nie jest idealny, ale wolałbym, żeby ten rząd przy nim nie pracował, bo może to być tylko ze szkodą dla nauczycieli – mówi DGP Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Jak dodaje Dziennik Gazeta Prawna, w zamian za zmianę systemu wynagrodzeń nauczyciele musieliby zgodzić się na weryfikację swojej pracy przez MEN co 5-7 lat.
***
Jak nie popełniać błędów w biznesie i co trzeba robić żeby się udało? Kręgliccy: Mieliśmy wielkiego farta. Pod koniec lat 90. restauracja zwracała się nawet w trzy miesiące [NEXT TIME]