Jean-Claude Juncker, przewodniczą Komisji Europejskiej, podczas debaty dotyczącej stanu Unii, która odbyła się we Florencji, zasugerował ostre negocjacje w sprawie Brexitu. Zaznaczył jednak, że "to Wielka Brytania opuszcza Unię Europejską, a nie Unia Wielką Brytanię". UE w negocjacjach będzie więc zabiegać o interesy obywateli Unii, którzy pozostaną na Wyspach.
Przewodniczący określił wynik brytyjskiego referendum jako "wielką tragedię" i przestrzegł przed ignorowaniem "realnych skutków podjętej decyzji".
Juncker przyznał, iż kryzys, jaki ogarnął Unię nie był bez znaczenia dla wyniku plebiscytu na Wyspach. Wyraźnie wskazał jednak, że wzorem zachowania się w trudnej sytuacji powinny być Włochy, które "ratują honor Unii" w związku z kryzysem migracyjnym.
W kontekście ostatnich doniesień dotyczących negocjacji pomiędzy Junckerem a Theresą May, przemówienie we Florencji trudno uznać za łagodzące spór. Dwuznacznie można odebrać też żart przewodniczącego, który zaczął swoją wypowiedź od słów, że "angielski po decyzji o Brexicie traci na znaczeniu w Unii" - donosi Euro News.
Później, Juncker swoje przemówienie wygłosił po francusku. Także dlatego, jak mówił, aby być dobrze zrozumianym przed niedzielnymi wyborami we Francji.