Na etapie konsultacji społecznych jest nadal projekt nowelizacji ustawy o opłatach abonamentowych. Dokument zakłada m.in. domniemanie, że odbiorca płatnej telewizji posiada telewizor. Nakłada też na operatorów kablówek i platform satelitarnych obowiązek przekazywania Poczcie Polskiej informacji o swoich klientach (jednorazowo przy wejściu w życie ustawy, potem na żądanie Poczty). Nowelizacja miałaby wejść w życie jeszcze w tym roku - w marcu minister kultury Piotr Gliński, mówił, że „najpóźniej we wrześniu-październiku”.
To nie podoba się jednak Polakom. Jak wynika z sondażu Kantar Millward Brown opublikowanego przez Dziennik Gazetę Prawną, aż 69 proc. badanych jest przeciwnych (a 49 proc. zdecydowanie przeciwnych) pomysłowi przekazywania przez operatorów ich danych Poczcie. 63 proc. osób obawia się, że Poczta Polska nie jest odpowiednio przygotowana do dysponowania ich danymi osobowymi.
- Generalnie jak ludzi zapytać czy chcą za coś płacić, to na ogół woleliby nie płacić. Woleliby jakieś produkty otrzymywać za darmo – komentuje wyniki sondażu wiceminister kultury Jarosław Sellin w rozmowie z radiową Jedynką. - Media publiczne powinny być utrzymywane przede wszystkim ze środków publicznych, Żeby można było od nich wymagać – dodaje wiceminister.
Sellin przyznaje, że obecnie forsowany pomysł jest tylko rozwiązaniem przejściowym.
- Teraz chcemy ratować sytuację obecną, bo jest coraz bardziej krytyczna, i uszczelnić obecny system prawny. Natomiast w roku przyszłym chcemy spróbować przeprowadzić zupełnie nowy model finansowania mediów publicznych. Na czym miałby on polegać? Tego wiceminister nie klaruje, przyznaje jednak, że możliwy jest model, w którym opłata abonamentowa byłaby doliczana do rachunku za energię czy do PIT.
Na razie Sellin wykluczył możliwość zrezygnowania przez media publiczne z nadawania reklam. - Uważam, że o takim rozwiązaniu możemy dyskutować, gdy będziemy mieli stabilne i duże finansowanie publiczne, a do tego jeszcze daleka droga - komentuje wiceminister.
+++
ZOBACZ TEŻ: Prezes Rainbow: Firmy stają się nieefektywne, jeśli wszystko spoczywa na rękach prezesa