"W tym roku czereśnie to będzie rarytas", ceny owoców są kosmiczne

Rolnicy liczą straty po kwietniowych i majowych przymrozkach. W tym sezonie owoców będzie mniej, a ich ceny będą zdecydowanie wyższe.

– Już widać, że porzeczki i agrest bardzo ucierpiały, bo zrzuciły zawiązki. Malina letnia, która będzie owocować w czerwcu lub lipcu, ma uszkodzone pędy więc owocowanie będzie ograniczone. W przypadku maliny jesiennej to trudno cokolwiek wróżyć – mówi dla Dziennika Wschodniego Tomasz Solis, wiceprezes Związku Sadowników RP.

– W tym roku czereśnie to będzie rarytas. Sam mam sad czereśniowy, ale jeśli będę chciał zjeść czereśnię, to będę musiał kupić importowaną. Na drzewach praktycznie nic nie zostało. W wiśniach swoje straty szacuję na 70-80 procent – twierdzi.

Jego zdaniem rośliny nie odrobią już straconych 3-4 tygodni wegetacji.

Według danych Ministerstwa Rolnictwa w 295 gminach na terenie kraju działają lub działały komisje ds. szacowania strat. W całym kraju powołanych jest 2,5 tys. komisji i do tej pory jeszcze nie wszystkie zakończyły prace.

Milionowe szkody

Z ostatnich protokołów wynika, że 5718 gospodarstw rolnych poniosło straty w uprawach. Niekorzystnymi zjawiskami atmosferycznymi dotkniętych zostało około 16 tysięcy hektarów, w tym ponad 2000 ha wynosi powierzchnia działek, na których szkody przekroczyły 70 proc. i 8400 m kw. powierzchni szklarni i tuneli foliowych, gdzie powstały szkody na powierzchni co najmniej 70 proc. upraw.

Łączna wartość, oszacowanych do tej pory szkód wynosi ponad 12,4 mln zł. W tym roku dopłata do składki ubezpieczenia wynosi 65 proc., a w budżecie państwa jest prawie 1 mld złotych przeznaczonych na ten cel. W kolejnych latach suma ta zostanie jeszcze zwiększona.

Cena detaliczna polskiej truskawki to obecnie 20-25 zł/kg. Czereśnie sprzedawano po 29,90 zł/kg.

Prof. Andrzej Kowalski wyjaśnia dla Polskiego Radia, że na wysokie ceny składają się dwie przyczyny. Pierwsza to kiepskie zbiory, a druga leży po stronie ekonomicznej. – Przez wiele miesięcy mieliśmy do czynienia z deflacją. Ceny żywności nie tylko nie rosły, ale nawet malały. Jako konsumentów, cieszyło nas, że płaciliśmy mniej, natomiast producenci nie mieli powodu do zadowolenia – tłumaczy.

Więcej o: