Sprawa ma swój początek 26 lipca, kiedy podczas konferencji prasowej Frans Timmermans powiedział: - "Jedną z kwestii wzbudzających nasze obawy jest dyskryminacja ze względu na płeć poprzez wprowadzenie innego wieku emerytalnego dla sędziów kobiet i mężczyzn. Teraz wiek emerytalny jest taki sam, 67 lat, a wprowadzany jest różny wiek emerytalny, zależny od płci. To, naszym zdaniem, narusza art. 157 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz Dyrektywę 2006/54 w sprawie równości płci w zatrudnieniu”.
Co prawda jak możemy przeczytać w powyższym cytacie uwaga odnosi się do sędziów, ale "Solidarność" uznała, że wypowiedź ma przełożenie na wszystkich Polaków, ponieważ od 1 października, kiedy w życie wchodzi ustawa o obniżeniu wieku emerytalnego, kobiety zyskają prawo do świadczenia pięć lat wcześniej od mężczyzn.
W związku z tym "Solidarność" 1 sierpnia wystosowała oficjalne pismo do przewodniczącego KE Jean-Claude Junckera z pytaniem, czy "słowa wiceprzewodniczącego Timmermansa rzeczywiście kwestionują wprowadzenie zróżnicowanego wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, a jeśli tak, to czy są one oficjalnym stanowiskiem Komisji Europejskiej?"
Piotr Duda podkreślił również, że obniżenie wieku emerytalnego, a co za tym idzie jego zróżnicowanie, to zmiana, która była oczekiwana przez Polaków i znacząco przyczyniła się do zwycięstwa w wyborach obecnej władzy. Nadmienił, że byłoby to też zakwestionowaniem polskiej konstytucji, która dopuszcza zróżnicowany wiek emerytalny kobiet i mężczyzn.
Na ten moment związkowcy nie otrzymali jeszcze oficjalnej odpowiedzi, jednak głos zabrała rzeczniczka KE Mina Andreewa, która stwierdziła, że pod względem europejskich standardów od 2012 roku - kiedy wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn został podniesiony do 67 lat - byliśmy na dobrej drodze do zlikwidowania zróżnicowania.
Dodała, że równe traktowanie to jednak z najważniejszych wartości, jakie przyświecają UE.
Piotr Duda zareagował błyskawicznie publikując swoje stanowisko na łamach Tygodnika Solidarność.
"Wypowiedź rzeczniczki KE zdaje się potwierdzać nasze obawy, że unijni urzędnicy kwestionują zróżnicowany wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, uznając zróżnicowanie za dyskryminację. Pomijam fakt, że KE myli dyskryminację z przywilejem. Niższy wiek emerytalny ze względu na wyjątkową rolę kobiet dla funkcjonowania społeczeństwa, w tym szczególnie demografii, jest ich przywilejem, a nie dyskryminacją. Trzeba też pamiętać, że wraz z nowymi przepisami wiek nie oznacza też obowiązku przejścia na emeryturę. Kobiety same będą mogły zdecydować kiedy skorzystają ze swojego uprawnienia."
Na koniec dodał, że skoro KE jest tak czuła na dyskryminację, to pora rozpocząć dyskusję np. o dyskryminacji płacowej wśród państw UE.
Po udzieleniu przez Komisję Europejską oficjalnej odpowiedzi "S" zapowiedziała, że w zależności od jej treści podejmie należyte działania. Jakie? Na razie nie wiadomo.
Związkowcy od początku byli przeciwni podwyższeniu wieku emerytalnego. Zebrali ok. 2 mln podpisów pod wnioskiem o utworzenie referendum w tej sprawie, jednak koalicja PO-PSL to zignorowała.