Problem wcale nie jest trywialny. Dwa tygodnie temu Apple pochwalił się nowym notebookami dla profesjonalistów. Sprzęt to luksusowy i drogi. Nowe MacBooki Pro z procesorami Intela 8. generacji kosztują od 9 tys. zł, a skonfigurowanie ich w wersjach kosztujących nawet 30 tys. zł jest również całkiem możliwe.
Te cuda Apple opisuje między innymi efektownym hasłem „Rdzennie potężniejszy” i dodaje, że „MacBook Pro z procesorami Intel Core ósmej generacji wznosi się na wyżyny mocy obliczeniowej”. Jak czytamy w tekście reklamowym dalej, wersja 15-calowa z 6-rdzeniowym procesorem Intel Core i9, działa do 70 procent szybciej niż jednostka poprzedniej generacji.
W praktyce okazało się, że jest mocno inaczej. Nowe MacBooki Pro z procesorem Core i9 faktycznie tak szybko działają tylko przez chwilę lub kiedy włoży się je do… zamrażarki.
Czytaj więcej: Photoshop trafi na iPada. Zmiana polityki Adobe? Jest kilka wątpliwości.
Nowe procesory Intela szybko się bowiem nagrzewają, zwłaszcza przy pracy typowej dla profesjonalistów, a więc np. renderowaniu wideo. Wtedy system operacyjny obniża częstotliwość taktowania kości i drastycznie spada wydajność całego sprzętu.
Wyrenderowanie tego samego pliku wideo w programie Adobe Premiere zajęło, jak wykazał youtuber Dave Lee, 35 minut komputerowi MacBook Pro z ubiegłego roku z kością Intel Core i7 i niemal 40 minut na notebooku MacBook Pro 2018 z układem Intel Core i9.
Dave Lee był okrutny i test przeprowadził również na notebooku Gigabyte Aero 15X z Windows 10. Tam plik został wyrenderowany w nieco ponad 7 minut…
We wtorek Apple przyznał, że problem faktycznie istnieje. Przeprosił nabywców nowych MacBooków i zalecił instalację darmowego uaktualnienia do systemu. Ponoć rozwiązuje ono problem w całości – nowe MacBooki już nie zwalniają, gdy zrobią się ciepłe.
Tekst pochodzi z blogu „PortalTechnologiczny.pl”.
