W aptekach i hurtowniach farmaceutycznych brakuje wielu leków, których kupno bywa dla pacjentów sprawą, dosłownie, życia lub śmierci. Problem ten, ma zasięg ogólnopolski, bo za braki odpowiada proceder nazywany zgrabnie "odwróconym łańcuchem dystrybucji". Leki zamiast do aptek są sprzedawane za granicę, bo tam można uzyskać lepsze ceny.
Braki dotyczą lekarstw, które naprawdę są niezbędne pacjentom - brakuje leków przeciwzakrzepowych, na nadciśnienie i wielu innych. "Super Express" informował o brakach Goptenu w łódzkich aptekach (lek na nadciśnienie zawierający trandolapryl), czy przepisywanego pacjentom z rozrusznikiem serca peryndoprylu (preparat o nazwie handlowej Prestarium) na Mazowszu. Farmaceuci przyznają się, że zdarza im się racjonować leki pacjentom i wydzielać jedno opakowanie zamiast ilości przepisanej na receptach (bo albo nie ma tylu opakowań w aptece albo chcą mieć opakowanie dla innych potrzebujących). Brakuje też wielu leków przeciwzakrzepowych, czy insuliny.
Problem spowodowany jest tym, że leki wywożone są poza Polskę, co jest dla nieuczciwych farmaceutów i hurtowników znacznie bardziej zyskowne niż sprzedaż w kraju.
W środę Wydział do walki z Przestępczością Gospodarczą KWP z Radomia (przy wsparciu innych jednostek), wspólnie z Prokuraturą Regionalną i z pomocą przedstawicieli Państwowej Inspekcji Sanitarnej uderzył na terenie 9 województw w przestępców zajmujących się odwróconym łańcuchem dystrybucji leków. Przeszukano 120 aptek, biur rachunkowych, mieszkań itp. i zatrzymano 11 osób.
Zatrzymania były efektem prowadzonych od dłuższego czasu czynności w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się wywozem leków poza Polskę oraz praniem pieniędzy i fałszowaniem dokumentów.
Według policji schemat działania by następujący - na podstawie fałszywych dokumentów kupowano leki na terenie całego kraju, by później wywozić je za granice Polski. Dotyczyło to leków onkologicznych, przeciwzakrzepowych, kardiologicznych i wielu innych. Wśród nich były preparaty znajdujące się na wykazie leków zagrożonych brakiem dostępności Ministerstwa Zdrowia. Lekarstw z tego wykazu nie można wywozić z Polski bez zgody Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Zdobyte nielegalnie leki sprzedawane były do hurtowni farmaceutycznych z przeznaczeniem na eksport lub bezpośrednio do zagranicznych podmiotów. Dawało to przestępcom zysk rzędu 100 proc. ceny zakupu w aptece.
Środki płatnicze zabezpieczone przez policjantów KWP w Radomiu
Przestępcy współpracowali, jak ustalili śledczy, z dużą liczbą aptek. Średnio dokonywali w nich zakupu na kwoty od 14 do 200 tys. złotych miesięcznie, a łączna wartość nielegalnego eksportu sięgała 10 mln złotych miesięcznie.
Przestępcom, jeżeli sąd uzna ich winę, grozi do 10 lat pozbawienia wolności.