Angela Merkel chce planu likwidacji kopalń węgla brunatnego. Pracuje w nich nawet 70 tys. osób

Angrla Merkel chce osobiście włączyć się w negocjacje w sprawie zakończenia wydobycia węgla brunatnego. Dlatego na połowę stycznia zwołała specjalną konferencję.

Koniec wydobycia węgla brunatnego?

W konferencji mają wziąć udział m. in. premierzy niemieckich krajów związkowych, na terenie których znajdują się kopalnie węgla brunatnego. Obecni mają być też odpowiedni ministrowie z gabinetu Merkel oraz przedstawiciele specjalnej komisji zmian strukturalnych. Ta rządowa komisja ma za zadanie przygotować plan zakończenia wydobycia węgla brunatnego. W jego zakres wchodzą między innymi działania mające na celu złagodzenie konsekwencji zamykania kopalń dla regionów. Według szacunków chodzi łącznie o 70 tys. miejsc pracy. Same kopalnie w Nadrenii, na Łużycach, w środkowych Niemczech i w Helmstedt zatrudniają łącznie 21 tys. osób.

Komisja miała zaprezentować wyniki swoich prac już w listopadzie 2018, jednak premierzy Brandenburgii, Saksonii-Anhalt i Saksonii zażądali przesunięcia terminu. Chodzi bowiem o wielkie pieniądze - budowę nowej infrastruktury i inwestycje. Premier Saksonii Michael Kretschmer (CDU) domagał się w jednym z wywiadów prasowych, by już w styczniu 2019 uchwalić program, który umożliwi powstanie na wschodzie Niemiec dobrze płatnych miejsc pracy - i to "zanim zamkniemy kopalnie".

Najwidoczniej po likwidacji kopalni węgla kamiennego kanclerz Merkel chce jak najszybszego uchwalenia planu zamknięcia kopalni węgla brunatnego i elektrowni opalanych tym węglem. Stąd jej decyzja o zwołaniu konferencji - pisze magazyn "Der Spiegel".

"Gorący" temat

Oprócz pieniędzy jest jeszcze jeden ważny aspekt. Jesienią w Brandenburgii i Saksonii odbędą się wybory do parlamentów regionalnych (landtagów). Decyzja o likwidacji kopalni bez stosownej rekompensaty może rozgniewać wyborców w tych landach - obawiają się politycy.

Jednak ekolodzy uważają, że zakończenie wydobycia węgla brunatnego nie spowoduje większych protestów społecznych. Według raportu Instytutu Badań nad Środowiskiem we Fryburgu ponad połowa zatrudnionych w kopalniach ma więcej niż 50 lat. Większość z nich i tak przeszłaby na emeryturę do 2030 r. - twierdzą autorzy raportu.

Zaprzeczają temu przedstawiciele Związku Kopalni Węgla Brunatnego. Ich zdaniem raport nie uwzględnia konsekwencji dla firm i branż pośrednio związanych z wydobyciem tego surowca.

Artykuł pochodzi z serwisu

''Deutsche Welle''

embed
Więcej o: