Karta płatnicza nie tylko do płacenia. Ma coraz więcej zastosowań. To chyba przyszłość

Karty bankowe przestają służyć już wyłącznie do realizacji płatności. Służą coraz częściej także jako "nośnik" innych danych, łącząc w sobie funkcję biletu komunikacji miejskiej czy legitymacji szkolnej lub studenckiej.
Zobacz wideo

Polacy w portfelach mają już ponad 40 mln kart płatniczych. Dokonują nimi co miesiąc setek milionów transakcji (wg danych NBP ok. 452 mln średnio miesięcznie w II kwartale 2018 r.), łącznie na dziesiątki miliardów złotych (blisko 60 mld miesięcznie w II kwartale ub.r.). Mowa tu o wszystkich operacjach (płatności w sklepach, wypłaty z bankomatów itd.) wszystkimi typami kart.

Coraz częściej karta płatnicza przestaje jednak służyć wyłącznie do płacenia. I zapewne tenże trend będzie się rozwijał. Do czego może posłużyć karta płatnicza?

Karta jako bilet

W niektórych polskich miastach jest już "nośnikiem" informacji o zakupionym bilecie na komunikację miejską. Tak jest m.in. we Wrocławiu, Bydgoszczy czy w Gdańsku. Ale to nie tylko polski "wymysł", bo czeska Praga także w niektórych tramwajach już stosuje taki system.

Jak to działa? Po prostu - jeśli za przejazd zapłacimy w biletomacie w autobusie czy tramwaju zbliżeniowo kartą, to informacja o bilecie zostanie na niej zakodowana (a nie nie otrzymamy biletu papierowego). W przypadku kontroli należy przyłożyć kartę do czytnika kontrolera. Co ważne - na czytniku pojawi się wyłącznie informacja o bilecie, kontroler nie poznaje żadnych szczegółów dotyczących karty czy powiązanego z nią konta bankowego. Czytnik nie jest też wyposażony w możliwość przyjmowania płatności zbliżeniowych, więc o ryzyku kradzieży też nie ma mowy.

W Łodzi system jest jeszcze inny. Otóż w niektórych tramwajach funkcjonuje tzw. taryfa przystankowa. Wchodząc do pojazdu pasażer "odbija" kartę w czytniku, a wychodząc robi to ponownie. Opłata za przejazd określonej liczby przystanków zostanie naliczona automatycznie.

Karta jako legitymacja i nie tylko

Ale czasami sytuacja jest odwrotna. Na niektórych uczelniach w Polsce wydawane są plastikowe legitymacje studenckie, które mogą pełnić funkcję płatniczą, ale nie muszą i zależy to od decyzji studenta. 

Przykładowo, takie legitymacje we współpracy z bankiem Pekao i organizacją Mastercard wydają Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Uniwersytet Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie czy Politechnika Białostocka. Karty dostaje każdy, ale tylko osoby chętne założyć konto w banku będą mogły korzystać z nich przy płatnościach.

Elektroniczne Legitymacje Studenckie pełnią także rolę np. karty bibliotecznej czy karty miejskiej.

Czeska rewolucja

Jeszcze dalej poszły w ramach pilotażowej współpracy z organizacją Mastercard władze szkoły podstawowej w czeskim Kolinie. Tutaj uczniowie dostają breloczki zbliżeniowe, które również mogą - ale nie muszą - pełnić funkcję karty do konta. Są natomiast przepustką do pomieszczeń szkolnych (na teren szkoły, do szatni, do biblioteki itd.), a także np. na stołówkę. Co więcej, po "odbiciu" karty na stołówce kucharki wiedzą m.in. ile lat ma uczeń - co ma wpływ na wielkość porcji - oraz jakie danie "zamówił" dla niego rodzic (z kilku do wyboru).

.. .

.. .

Wygląda na to, że wraz z rozwojem płatności bezgotówkowych, w tym technologii zbliżeniowej, takich rozwiązań jak legitymacja szkolna czy studencka albo bilet miejski na karcie płatniczej jest i będzie coraz więcej. Trochę w myśl zasady, że "po co nosić kilka kart, skoro wszystko może załatwić jedna".

Warto natomiast zwrócić uwagę (przykład legitymacji szkolnych czy studenckich), że często usługi bankowe wcale nie muszą być już "centrum" karty. Posiadacz legitymacji studenckiej może, ale jeśli nie chce to nie musi mieć do niej podłączonego konta.

Oczywiście nie ma co kryć, że takie usługi to też korzyść dla banków czy organizacji płatniczych, które - jeśli np. uczelnia współpracuje z danym bankiem - mogą łatwo zyskać grono nowych klientów. Poza tym "lojalizują" ich i oswajają z technologią zbliżeniową.

Więcej o: