7 stycznia na drogę łączącą niewykorzystywane już lotnisko Manston z portem w Dover wyjechało w godzinach szczytu 89 ciężarówek. Miały pokonać liczący 30 km dystans w celu przetestowania, jak będzie wyglądać ruch na zatłoczonych drogach we wschodniej Anglii, jeżeli dojdzie do brexitu bez umowy z UE.
Auta przez pewien czas manewrowały również po płycie lotniska, które w najczarniejszym scenariuszu może zostać zamienione w parking dla ciężarówek oczekujących na odprawę, gdyby powróciły kontrole celne.
Ćwiczenia kosztowały brytyjskich podatników niemal 50 tys. funtów – ciężarówki zostały wynajęte przez rząd za 550 funtów każda. Miało ich być więcej – 150, ale nie zgłosiło się wystarczająco dużo kierowców. Mimo to, władze ogłosiły sukces. Ćwiczenia pokazały, że lotnisko może być parkingiem dla tirów, a drogi koło Dover wytrzymają wzmożony ruch w sytuacji brexitu bez umowy.
Innego zdania są brytyjskie media. Ćwiczenia wykpiono. W rzeczywistości na płycie lotniska może manewrować po brexicie nie 89 ciężarówek, ale nawet 12 tysięcy. Ma się na nim zmieścić 4 tys. dużych tirów. Problem ponadto w tym, że niezbędne jest zaplecze sanitarne dla 4 tys. kierowców równocześnie tam przebywających – w teście o tym zapomniano.
Bardzo kosztowne przygotowania
Wspomniane 50 tys. funtów brytyjskich podatników wydane na ćwiczenia ciężarówek w pobliżu Dover, to kropla w morzu wydatków związanych z przygotowaniami Wielkiej Brytanii do brexitu bez umowy.
Rząd May zarezerwował w budżecie państwa ponad 4,2 mld funtów na przygotowanie Zjednoczonego Królestwa do wyjścia z Unii. Tuż przed świętami minister finansów Philip Hammond rozdzielił pomiędzy konkretne ministerstwa nieco ponad 2 mld funtów.
I tak np. 480 mln funtów dostało ministerstwo spraw wewnętrznych na wzmocnienie ochrony granicy po brexicie, a 375 mln funtów trafiło do służb podatkowych, by zatrudniły 3 tys. celników i personelu pomocniczego niezbędnego do przeprowadzania odpraw celnych.
Kolejne 410 mln funtów otrzymało ministerstwo środowiska, rybołówstwa i żywności, między innymi by zadbać o ciągłość zaopatrzenia sklepów w podstawowe artykuły spożywcze – tutaj warto przypomnieć, że niemal 1/3 żywności zjadanej przez Brytyjczyków pochodzi z krajów Unii Europejskiej.
Britain Brexit House of Commons / AP / AP
Wojsko w gotowości, firmy będą ostrzeżone
18 grudnia brytyjski minister obrony poinformował o postawieniu w stan gotowości 3500 żołnierzy służby czynnej i rezerwistów. Mają pomóc po brexicie bez umowy, gdyby pojawiła się taka konieczność – np. pomagając służbom kontroli ruchu lub, w skrajnym wypadku, nawet pilnując porządku na ulicach.
Koreluje z tym rada skierowana przez londyńską policję do sklepów – zaleca, by wzmocniły ochronę swoich placówek po brexicie w najbardziej chaotycznej wersji. Braki w zaopatrzeniu mogą spowodować gniew klientów i większą liczbę kradzieży.
Rząd zarezerwował dodatkową przestrzeń ładunkową na promach na Kanale La Manche w celu zapewnienia odpowiednich dostaw żywności i leków. Myśli o ewentualnym stworzeniu odpowiednich mostów powietrznych. W piątek Brytyjczycy dowiedzieli się też, że ich ministerstwo zdrowia tuż przed świętami podpisało dwie umowy na wynajęcie dodatkowej powierzchni magazynowej do przechowywania leków – mogą się również pojawić problemy z ich dostępnością.
Nie zapomniano przy tym o odpowiedniej polityce informacyjnej. W ciągu najbliższych kilku tygodni władze wyślą do obywateli rady, czego się mogą spodziewać w sytuacji brexitu bez umowy. Biznes otrzyma dostęp do liczącego 100 stron dokumentu z podobnymi informacjami odpowiednio sprofilowanymi dla niego. Specjalne e-maile zostaną wysłane do 80 tys. firm, których najbardziej może dotknąć brexit bez umowy.
W sumie rząd May przygotował w związku z najgorszym scenariuszem 126 specjalnych technicznych uwag lub zaleceń i przeprowadził lub dalej jeszcze prowadzi 320 związanych z tym projektów.