Theresa May złożyła w brytyjskim parlamencie oświadczenie, które może okazać się przełomowe w kwestii negocjacji z UE.
Londyn może prosić Unię o opóźnienie brexitu
- oświadczyła.
Premier potwierdziła, że jeśli do 13. marca Izba Gmin nie zaakceptuje drugiej umowy ze Wspólnotą, brytyjski rząd zgodzi się na głosowanie parlamentarne ws. odłożenia wyjścia z Unii na później.
12 marca w brytyjskim parlamencie odbędzie się głosowanie dotyczące zatwierdzenia umowy wynegocjowanej przez May. Jeśli to głosowanie nie pójdzie po myśli szefowej rządu deputowani będą musieli zdecydować, czy opuścić UE bez umowy. Jeśli nie będzie decyzji w tej kwestii May będzie prosić o rozszerzenie art. 50.
Czytaj też: Donald Tusk czeka na ruch Wielkiej Brytanii. "Twardy brexit nie do zaakceptowania"
Wszystko po to, by uniknąć tzw. twardego brexitu, czyli wyjścia bez umowy, przed którym ostrzega większość przedstawicieli biznesu oraz członków parlamentu.
Wcześniej, o wykluczenie wyjścia bez umowy apelowała do premier opozycja, ale też część jej własnej partii. Theresa May podkreśliła, że ewentualne przedłużenie członkostwa ma być "krótkie i ograniczone".