Dziś w ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej odbyła się konferencja prasowa poświęcona wynikom analizy obecności bursztynu w przekopie Mierzi Wiślanej. Minister Marek Gróbarczyk poinformował, że odkryte złoża nie są imponujące - odkryto zaledwie 1400 kg bursztynu wartego ok. 1,5 mln złotych.
Większość bursztynu pozostanie jednak na zawsze w ziemi. Jak wyjaśnia Rynek Infrastruktury do eksploatacji nadaje się tylko jedno ze złóż zawierające materiał wart ok. pół miliona złotych. Reszta składa się ze zbyt małych odłamków - bezwartościowych dla branży jubilerskiej. Potwierdzają się tym samym wcześniejsze przypuszczenia resortu.
Co gorsza, biorąc pod uwagę koszty wydobycia i wyniki dotychczasowych badań, eksploatacja złoża nie przyniesie korzyści finansowych.
Koszt wydobycia będzie porównywalny, lub nawet droższy od wartości złoża.
- powiedziała wicedyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, Anna Stelmaszyk-Świerczyńska cytowana przez portal. Stwierdziła też, że "do wydobycia będzie trzeba jeszcze dołożyć".
Czytaj też: Analitycy o przekopie Mierzei Wiślanej: Projekt padł ofiarą partyjnych gier, lecz ma szanse
Miliard na przekop? A może dwa?
Przekop Mierzei Wiślanej, wyceniany do tej pory na 880 mln zł, może być znacznie droższy. Inwestycja PiS może być o nawet miliard złotych droższa. Firmy, które chcą przystąpić do przekopu alarmują bowiem, że wycena, którą przedstawiają urzędnicy jest nierealistyczna - wszystko przez drożejące koszty materiałów i robocizny.
Budowa kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną potrwa do 2022 roku. Ma skrócić morski szlak na Bałtyk o około 100 kilometrów. Przekop Mierzei Wiślanej ma ułatwić dostęp do portu w Elblągu, a stamtąd na Bałtyk. Projekt przewiduje pominięcie nadzorowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej. Kanał żeglugowy ma umożliwić wpływanie do portu w Elblągu jednostek o zanurzeniu do 4 metrów.