Marek F. jest znany Polakom przede wszystkim z afery taśmowej. Biznesmen został prawomocnie skazany w sprawie podsłuchów, które w jednej z warszawskich restauracji zamontowali dwaj kelnerzy.
F. może mieć kolejne kłopoty i znów musi liczyć się z wyrokiem. Jak donosi "Fakt" biznesmen jest oskarżany o to, że nie zapłacił podatku za sprzedaż nieruchomości w roku 2007. Narusza to art. 54 par. 1 oraz art. 38 par. 2 pkt 1 kodeksu karnego skarbowego.
W toku postępowania ustalono, że Marek F. w 2007 roku dopuścił się uszczuplenia zryczałtowanego podatku dochodowego od osób fizycznych wielkiej wartości, to jest w kwocie 8 milionów 455 tysięcy 240 złotych.
- informowała Prokuratura Krajowa w 2017 roku
Nie złożył on odpowiedniej deklaracji podatkowej i nie zgłosił w ten sposób do opodatkowania przychodów z odpłatnego zbycia niezabudowanej nieruchomości gruntowej.
- czytamy w komunikacie.
Proces w tej sprawie ma niedługo ruszyć przed sądem we Wrocławiu. Oprócz roku pozbawienia wolności Markowi F. grozi konieczność zwrócenia do budżetu państwa ok. 10 mln zł - należności głównej wraz z ustawowymi odsetkami.
Biznesmen Marek F. został skazany na karę 2,5 roku więzienia w związku z aferą podsłuchową w styczniu. Sąd Apelacyjny odrzucił wówczas zażalenia jego obrońców.
Czytaj też: Nie miał długu, ale bank wpisał go do rejestru dłużników. Teraz sąd orzekł na korzyść banku
Sprawa, w której skazany został Marek F., dotyczy nagrywania w latach 2013-2014 osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych w dwóch warszawskich restauracjach. Nagrano między innymi ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego i resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską. W sumie podczas 66 spotkań nielegalnie nagrano rozmowy ponad 100 osób.