W grudniu 2019 r. na posiedzeniu sejmowej Komisji Finansów Publicznych wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski przedstawił plan dokapitalizowania łączną kwotą 43 mln zł czterech stadnin koni (Iwno, Janów Podlaski, Liski i Racot) dwóch stad ogierów (Łąck i Starogard Gdański) oraz Kwiaciarskiego Zakładu Doświadczalnego Instytutu Ogrodnictwa Nowy Dwór. Są to spółki strategiczne Skarbu Państwa nadzorowane przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Każda ze spółek miała zostać dokapitalizowana kwotę od 5 do 7 mln zł.
Gdy jednak raptem tydzień później wiceszefowa komisji Krystyna Skowrońska (Koalicja Obywatelska) dopytywała ministra Romanowskiego o ten wniosek, otrzymała odpowiedź, że resort "po przemyśleniu doszedł do wniosku, że tego typu plany dotyczące kapitalizowania, które wynikają z prawa spółek handlowych, będą realizowane w latach następnych".
Można więc uznać, że ministerstwo wycofało się z pomysłu. Pytanie, czy do tego wróci, czy ten sam cel osiągnęło inaczej
- komentuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Krystyna Skowrońska z PO. Dziennik dodaje, że resort rolnictwa nie odpowiedział na jej pytania o to, czy lista stadnin do dokapitalizowania jest aktualna.
>>> Kluzik-Rostkowska: z jakichś powodów PiS nie chce pokazać audytu Janowa
Takie dokapitalizowanie nie miało miejsca od czasu przekształceń na początku lat 90., gdy Janów stał się spółką prawa handlowego
- komentuje dla "Rzeczpospolitej" Alina Sobieszak z „Araby Magazine". Uważa, że zastrzyk finansowy może pokryć bieżące straty, ale "jeśli nie poprawi się gospodarowanie w stadninie, w kolejnym roku znów popadnie w długi".
Stadnina w Janowie popadła w ostatnich latach w bardzo poważne kłopoty finansowe. W 2018 r. miała blisko 3,3 mln zł straty. W 2017 r. straciła z kolei ponad 1,6 mln zł. W 2015 i 2016 r. spółka odnotowywała zyski w wysokości kolejno ok. 3,2 mln zł oraz 81 tys. zł. We wrześniu 2018 r. władze stadniny w Janowie informowały przełożonych (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) o możliwości utraty płynności finansowej.
Ministerstwo Rolnictwa to drastyczne pogorszenie sytuacji finansowej stadniny wiąże m.in. z suszą. Tyle, że wydaje się to wyłącznie częścią wytłumaczenia. Pojawiają się poważne wątpliwości co do jakości zarządzania stadniną przez obecne władze. Wyniki spółki mocno spadły po zwolnieniu w 2016 r. z funkcji szefa stadniny Marka Treli. Potem przyszły bardzo słabe rezultaty aukcji koni Pride of Poland - w 2017 i 2018 kupcy odwiedzający Janów Podlaski wydali tylko 410 i 501 tys. euro (wobec np. 4 mln euro w 2015 r.). W 2019 r. wynik aukcji był już znacznie lepszy - 1,4 mln euro - choć pojawiły się głosy o podbijaniu wyniku poprzez sprzedaż najlepszych okazów.
Skandal wywołały także informacje, że w marcu i kwietniu 2016 roku w Janowie Podlaskim padły dwie klacze: Preria i Amra. Obie były dzierżawione od Shirley Watts, żony perkusisty zespołu Rolling Stones.
Radio RMF FM dotarło kilka miesięcy temu także do wyników kontroli w Janowie. W raporcie zawarte były druzgocące wnioski w zakresie hodowli krów - którą także stadnina się zajmuje. Stwierdzono m.in., że ściółka i ściany pomieszczeń, w których trzymane jest bydło, są silnie zabrudzone odchodami (a także zapleśniałe i zawilgocone). Zabrudzone są także same zwierzęta. "Zaschnięte, zeskorupiałe odchody w okolicy nóg i tułowia dowodzą, że proces ten trwa od długiego czasu" - można przeczytać w dokumencie. Odchody stwierdzono także w wodzie w poidłach dla krów dojnych.