Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność" wezwał do jak najszybszego wprowadzenia nowego dodatku dla osób, których sytuacja życiowa skomplikowała się na skutek epidemii koronawirusa. Chodzi o specjalny dodatek w wysokości 1200 zł, którego wprowadzenie postulował ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda.
Świadczenie miałoby być wypłacane wraz z podniesionym do kwoty 1300 zł zasiłkiem dla bezrobotnych. W sumie bezrobotny otrzymywałby więc 2500 zł (brutto), o 100 zł mniej niż wynosi minimalne wynagrodzenie w Polsce.
- Dodatek solidarnościowy to rekompensata, pozwalająca przez trzy miesiące przeżyć osobom, które stracą pracę przez koronawirusa - stwierdził Piotr Duda w komunikacie.
W komunikacie związku znalazło się też stanowisko dotyczące osób zatrudnionych w sferze finansów publicznych. "Solidarność" nie zgadza się, by ponosiły one koszty pogarszającej się sytuacji budżetu państwa.
- Chcemy chronić miejsca pracy, to dla mnie jest bez różnicy, czy to jest miejsce pracy w zakładzie przemysłowym, czy w sferze finansów publicznych - stwierdził szef związku.
Przewodniczący NSZZ stwierdził też, że rząd popełnił błąd, uprawniając osoby samozatrudnione do pobierania świadczenia postojowego. Jego zdaniem firmy jednoosobowe są faworyzowane.
Czytaj też: Prezydent i premier chwalą się 750 mld euro dla Polski. Hübner: Negocjacje dopiero się zaczną
- Osoby pracujące na tzw. samozatrudnieniu dostały przez pierwsze trzy miesiące po 2080 zł netto, a do wspólnego budżetu przez wiele lat prawie nie dokładały nic. A pracownik, który pracuje ponad 20 lat, płacił wszystkie daniny, gdy zostanie zwolniony dostanie 860 zł zasiłku dla bezrobotnych. Dla nas ta sytuacja jest niedopuszczalna - stwierdził Duda.