Rośnie liczba Polaków, którzy planują wyjazdy za granicę do sezonowych prac – pisze piątkowa "Rzeczpospolita". Wskazuje na to m.in. badanie portalu OLX.pl. Według niego, mniej więcej co szósty kandydat do pracy sezonowej jest obecnie zainteresowany wyjazdem za granicę. W 2017 r. takich osób było ponad trzykrotnie mniej. Do pracy sezonowej na zachodzie gotowi są przede wszystkim mężczyźni - ponad 24 proc. osób (wobec niespełna 13 proc. kobiet).
Także Iwona Szmitkowska prezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia i Work Service, przekonuje, że w tym roku znacznie łatwiej niż rok temu jest znaleźć chętnych do pracy za granicą. Także inne agencje zatrudnienia zwracają na to uwagę. Otto Work Force mówi o wzroście liczby kandydatów do sezonowego wyjazdu o 30 proc., IPF Global o 15-20 proc.
Dlaczego, po kilku latach względnej stabilizacji liczby Polaków chętnych do wyjazdów na saksy, znów notowane są wzrosty? Wydaje się, że oczywistą okolicznością jest kryzys, który wzmógł niepewność na polskim rynku pracy, a część osób wręcz z niego wypchnął bądź zmusił do obniżenia oczekiwań płacowych. Na zachodzie tymczasem wciąż są szanse na wynagrodzenia kilkukrotnie wyższe niż w Polsce w przypadku prac fizycznych.
W ostatnich miesiącach spadała też liczba ofert pracy sezonowej w kraju, choć akurat np. Personnel Service przewiduje w wakacje zatrudnieniowy boom.
Chęć Polaków do wybrania się na wakacje w kraju jest większa niż zazwyczaj. Dlatego już teraz pojawia się wiele ofert pracy sezonowej właśnie w miejscowościach turystycznych. Kelnerzy, instruktorzy, opiekunki do dzieci, hostessy czy ratownicy nie będą mieli problemów z pracą. Nadal też można znaleźć zatrudnienie w rolnictwie i ogrodnictwie. Ze względu na ograniczony napływ pracowników z Ukrainy, zapotrzebowanie na Polaków do wykonywania prac sezonowych w tych sektorach wzrosło
- komentował kilka dni temu Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.
Trudno jednak zawyrokować jednoznacznie, czy wzmożenie zainteresowania wyjazdami zagranicznymi przełoży się na faktyczny wzrost czasowej emigracji zarobkowej. Za granicą również kryzys przyczynił się do spadku zamówień i obniżenia popytu na pracowników sezonowych w niektórych branżach. Jednocześnie Polacy muszą konkurować o miejsca pracy np. z Bułgarami czy Rumunami.
Niemniej najłatwiej o pracę sezonową jest obecnie w Niemczech i w Holandii, a np. w przypadku usług opiekuńczych ofert pracy wcale nie brakuje.
Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego, na koniec maja stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła w Polsce 6 proc. W urzędach pracy zarejestrowanych było 1 mln 11 tys. osób, o ok. 102 tys. więcej niż na koniec marca br. Danych na koniec czerwca jeszcze nie ma, ale Marlena Maląg - minister rodziny, pracy i polityki społecznej - przewiduje, że przybyło ok. 18 tys. bezrobotnych.
Jednocześnie według danych Eurostatu - czyli europejskiej agencji statystycznej - bezrobocie w maju w Polsce wyniosło 3 proc. i było niemal najniższe w Unii (niższe mieli tylko Czesi). To w części efekt rozwiązań, które sprawiały, że w Polsce stosunkowo mało osób traciło pracę, natomiast zmniejszany był np. wymiar pracy (i wynagrodzenia).
Rozbieżność między danymi GUS (stopa bezrobocia 6 proc.) a Eurostatu (3 proc.) wynika z różnych metodologii. GUS liczy, ilu bezrobotnych jest zarejestrowanych w urzędach pracy. Tym samym z jednej strony ujmuje te osoby, które niekoniecznie aktywnie poszukują pracy, a zależy im raczej na zasiłku i ubezpieczeniu zdrowotnym. Z drugiej strony, nie liczy osób, które pracy szukają, ale nie w urzędzie pracy, a na własną rękę. Z kolei Eurostat przeprowadza ankiety i sprawdza, ile osób w grupie aktywnych zawodowo (w wieku 15-74 lata) aktywnie poszukuje zatrudnienia i byłoby w stanie szybko podjąć pracę.