Katastrofa klimatyczna objawia się we wzroście średniej globalnej temperatury. To wiąże się z topnieniem pokrywy lodowej na ziemi. Kolejne badania dowodzą, że jest to realny i mierzalny problem. Dowodem na to są choćby problemy w Alpach, co w niedalekiej przyszłości może doprowadzić do sytuacji, w której narty staną się rozrywką luksusową.
Od początku wieku, ilość lodu w Alpach zmniejszyła się o 17 proc., donosi Bloomberg. To 22 kilometry sześcienne, obliczyła Niemiecka Agencja Kosmiczna powołująca się na badania naukowców z Uniwersytetu Fryderyka i Aleksandra w Erlangen i Norymberdze. Topnienie rozpoczęło się w wysokich regionach i postępuje. Jako przykład można podać lodowiec Aletsch, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To największe pole lodu w Alpach rokrocznie kurczy się o pięć metrów lub więcej. Skutkiem oraz przyczyną przyśpieszania tych procesów, jest m.in. barwienie się lodowców na czerwony kolor. Dzieje się tak z powodu alg, które rozwijają się dzięki większe ilości światła i świeżej wody. Ciemniejszy kolor śniegu sprawia, że promieniowanie jest absorbowane, zamiast być odbijanym.
Bloomberg przypomina, że zmiany klimatyczne są wysoko na liście priorytetów Unii Europejskiej, która ma nadzieję uczynić Stary Kontynent pierwszą strefą klimatycznie neutralną do połowy XXI wieku. Niepowodzenie tej misji, może mieć poważne skutki społeczne. Oxford Economics przewiduje, że wyższa temperatura do 2100 roku może spowodować w globalnej gospodarce straty rzędu 20 procent.